Hi!
W ciągu ostatnich kilku dni dostałam całą masę pytań, na temat miejsca, w którym spędziłam weekend wraz z narzeczonym i przyjaciółmi. Muszę zmartwić tych, którzy pytali o ośrodek wypoczynkowy czy pensjonat, ponieważ wybraliśmy się do domu rodzinnego przyjaciółki, który znajduję się w lesie, w miejscowości pod Sierakowem (80 km od Poznania). Miejsce absolutnie przepiękne: cisza, spokój, las, jezioro. Jedyny hałas, który można było usłyszeć to „krzyk” żurawi z samego rana, śpiew ptaków czy tez szelest krzaków, w których kryły się sarny. Mimo, że spędziliśmy tam trzy niepełne dni to zdecydowanie odpoczęłam i naładowałam akumulatory.

Z narzeczonym budziliśmy się już skoro świt aby deletować się cudownym porankiem, kiedy słońce dopiero się budziło a jego promienie delikatnie docierały na taras.

Plaża w Sierakowie to zdecydowanie nie nasze klimaty (pełno ludzi, hałas, ręcznik przy ręczniku), dlatego wypożyczaliśmy rower wodny i płyneliśmy na dziką plażę.

Spacery po lesie, spacer 6 km nad jezioro i wieczorna kąpiel (nie będę udawać, że w drodzę powrotnej nie miałam stracha i wcale nie wyobrażałam sobie, że coś czai się w ciemnościach ^^), obserwowanie zwierząt czyli totalny kontakt z naturą. Uwielbiam to!

Ta mała, urocza, biała dama na zdjęciach to Freya – szczeniak rasy Jack Russell Terrier. Ona również bardzo umilała nam weekend.

Uwielbiam wszelkiego rodzaju gry! Wspomnę, że w grę Scotland Yard nie miałam sobie równych za to w krykieta los każdego gracza potrafił się obrócić z dziesięć razy (naprawdę świetna gra: dużo frajdy, śmiechu, wkurzania się i rywalizacji).

Dziękujemy za zaproszenie i naprawdę wspaniały pobyt! Polecam wszystkim wyrwać się czasem w tak spokojne, piękne, pełne czystej natury miejsce :)

Do następnego!