Czas na obiecany wpis o moich ulubionych maseczkach! Dlaczego w ogóle warto stosować maski? Dostarczają one bowiem więcej składników odżywczych i regenerujących niż kremy, ich działanie jest silniejsze, a efekty widoczne od razu. Działają błyskawicznie sprawiając, że cera staje się świeża, wypoczęta, napięta oraz gładka. Ja osobiście jestem wielką fanką maseczek do twarzy. Tych odżywczych czy nawilżających używam przynajmniej cztery (a czasami pięć) razy w tygodniu. Masek ściągających i oczyszczających używam maksymalnie 3x w tygodniu. Poniżej przegląd tych ulubionych! Tych, bez których nie wyobrażam sobie codzienne pielęgnacji. Będzie tez nie tylko o maskach do twarzy, ale również o ulubionych maskach do ciała, masce do ust, czy do włosów! :) Enjoy!

DO TWARZY

Pierwsza grupa, to maski całonocne – je uwielbiam najbardziej! Wieczorem wklepuję maskę i idę spać. Rano cera jest niesamowicie promienna, wypoczęta i odpowiednio nawilżona. Nawilżającej Drink Up-Intensive z Origins i zielonej z Kiehls używam zamiennie – najczęściej po bardzo aktywnym dniu. Maski z żeń-szeniem używam natomiast przed ważnym dniem. Skóra rano jest rozświetlona i wygładzona, a także wygląda bardzo zdrowo.

Nawilżająca maska na noc Drink Up Intensive, Origins, klik

Maska z ekstraktem z kolendry i pomarańczy, Kiehls, klik

Maska całonocna z ekstraktem z żeń-szenia, Pure Heals, klik

Processed with VSCO with a9 preset

Kolejna partia masek, to maski odżywcze, które dodają skórze energii i blasku. Uwielbiam serię Rituali Tea od marki Origins, która zawiera w sobie mieszankę herbat i cytrusy. Fenomenalny zapach i działanie natychmiastowe. Kolejna maska z węglem drzewnym, to maska, która oczyszcza pory i zanieczyszczenia (to też ulubiona maseczka Martyny Wojciechowskiej!). Używam jej raz na półtora tygodnia. Miodowa maska z The Body Shop, to idealny ratunek dla odwodnionej skóry. Odżywcza , nawilżająca, no i ten cudowny zapach. Lubię też jej „galaretkowatą” konsystencję ^^

Pudrowa maska z ekstraktem z herbaty (Yerba Mate i cytrusy), Origins, klik

Maska oczyszczająca pory, Origins, klik

Processed with VSCO with a9 preset

Maska miodowa, The Body Shop

Processed with VSCO with a9 preset

Czas na maskę ściągająca, która ujędrnia i napina. Maskę nakładamy na twarz, pozostawiamy około 20 minut i potem ściągamy ją z twarzy. Momentalnie widać efekt napięcia i ujędrnienia. Maski używam raz na półtora tygodnia i tuż przed ważnym wyjściem :)

Maska ujędrniająca Gravitymud, Glamglow, klik

Processed with VSCO with a9 preset

Dwufazowa maseczka na noc, to też jedna z NAJ (z tymi pierwszymi nawilżającymi). Osobiście uwielbiam maski, które można nałożyć i w nich spać. W tym przypadku, w pierwszym kroku nakładamy serum, które zawiera w sobie wyciąg z ziaren kawy a następnie, po 30 sekundach nakładamy drugą część maseczki. To dwufazowe połączenie dostarcza skórze ogromu witamin, a także redukuje oznaki zmęczenia.

Dwufazowa maska Dreamduo, Glamglow, klik

Processed with VSCO with a9 preset

Maski w płachcie, to natomiast moja tajna broń przed każdym ważnym wyjściem (i nie tylko) :) O maskach tych pisałam już przy wpisie o codziennej pielęgnacji, ale powtórzę się, że totalnie je UWIELBIAM! Te trzy, które Wam prezentuje, to zdecydowanie najlepsze jakich dotychczas używałam! :) Maska z Klairs intensywnie nawadnia cerę, maska Plantscription wygładza oznaki starzenia się i odżywia, natomiast maska BRTC poprawiająca koloryt skóry i działająca ujędrniająca jest nie tylko skuteczna, ale też świetnie wygląda! :)

maska Klairs – klik / maska Origins – klik / maska BRTC – klik

Processed with VSCO with a9 preset

DO RĄK

No dobrze, poznaliście już moich ulubieńców do twarzy, to teraz czas na kolejne maski. Na pierwszy rzut idzie maska do rąk. Jest to głównie peeling, ale po zastosowaniu, ręce jeszcze długo są odżywione, więc ja nazywam to maską :) Uwielbiam ten produkt. Używam go raz na dwa tygodnie, ale to w zupełności wystarcza. Dłonie są po niej idealnie nawilżone i tak szybko się nie przesuszają. Plusem są naturalne składniki i…. cena!

Naturalny, cukrowy peeling do rąk, Nacomi, klik (dostępny też w Hebe)

Processed with VSCO with a9 preset

DO CIAŁA

Masek do ciała używam raz na tydzień. Zamiennie – raz jedną, raz drugą. Uwielbiam je: zapach, rozgrzewające działanie i efekty: idealnie nawilżona i gładka skóra. Naturalne błoto z Morza Martwego vs czarna herbata i przyprawy <3 Kiedyś nie przywiązywałam szczególnej uwagi do pielęgnacji całego ciała. Teraz wiem, jak istotną rolę odgrywają maski. I należy pamiętać, że skoro dbamy o pielęgnacje cery, to należy też zadbać o pielęgnację ciała. W końcu nasze ciało, to nasza wizytówka.

Maska do ciała z błota z Morza Martwego, Seesee, klik (dostępna w drogeriach)

Maska do ciała z czarną herbatą Ulung oraz pzyprawami, Origins, klik

Processed with VSCO with a9 preset

DO UST

Złuszczająca i wygładzająca maseczka, albo jak kto woli peeling do ust. Jeżeli macie problem ze spierzchniętymi ustami, to będzie to dla Was ratunek. Raz na tydzień/półtora tygodnia i Wasze usta będą piękne i zdrowe!

Peeling do ust, Glamglow, klik

dIMG_5933

DO WŁOSÓW

Na koniec maska do włosów, po której nie dość, że włosy pięknie pachną, to jeszcze są zdrowe, wygładzone i nie puszą się.

Maska do włosów grecka figa i migdały, Organic shop, klik

Processed with VSCO with a9 preset

A Wy jakie maseczki polecacie? :) Jako, że jestem wielką ich fanką, to z chęcią przetestuje i Wasze propozycje! Pamiętajcie, że maski odgrywają równie istotną rolę w codziennej pielęgnacji! :)

Processed with VSCO with a9 preset

Do następnego!