Czas na pierwszą relację z Islandii! Obiecałam sobie, że będę dodawać wpisy na bieżąco z dwóch/trzech dni i mam zamiar się tego trzymać! :) Jest tutaj tak pięknie, że tym razem chcę Wam relacjonować wszystko dzień po dniu. Po powrocie zrobię oczywiście wpis ze wszystkimi informacjami i praktycznymi wskazówkami jak zorganizować taki wypad, a tymczasem cofam się o dwa dni do tyłu i zabieram Was na początek naszej islandzkiej przygody! Gotowi? Zaczynamy!
Po dwugodzinnym opóźnieniu samolotu w końcu udało nam się dotrzeć na Islandię. Po wyjściu z lotniska przywitało nas słońce i 10 stopni! Byliśmy bardzo miło zaskoczeni. Zdziwiło nas też to, że o godzinie 18:30 słońce było jeszcze bardzo wysoko! Jak się później okazało ściemnia się dopiero około północy, ale i tak nie zapada totalna ciemność. Po wylądowaniu ruszyliśmy więc w stronę wypożyczalni odebrać nasz samochód. Wypożyczyliśmy auto Volkswagen California, w którym planowaliśmy spać w czwórkę przez cały wyjazd. W środku mieliśmy przenośną kuchenkę gazową i miejsce do spania dla czterech osób. Zapakowaliśmy się więc i ruszyliśmy w drogę z Keflaviku do Hveragerdi.
Po drodze wjechaliśmy jeszcze do marketu BONUS zrobić kilka podstawowych zakupów (wody i mleko, w końcu resztę przywieźliśmy ze sobą, ale o tym w podsumowującym wpisie). Do Hveragerdi dotarliśmy około 21:00. Znajduje się tam park narodowy i mnóstwo geotermalnych źródeł (na zdjęciu poniżęj możecie zobaczyć źródła, na których ludzie gotowali jajka!). Trochę pojeździliśmy i pospacerowaliśmy, aż w końcu poszliśmy spać. W końcu od jutra czekało nas spełnianie naszych marzeń!
W Hveragerdi udało nam się skorzystać z hotelowych łazienek, więc po porannej toalecie i śniadaniu na świeżym powietrzu ruszyliśmy w drogę. Tego dnia czekało nas około 280 km. Pierwszy kierunek, to Thingvellir – przepiękne widoki, największe jezioro na Islandii, a także bardzo ważne miejsce dla historii kraju – to tam ogłoszono niepodległość kraju.
Dojechaliśmy do parkingu i wybraliśmy się w krótki treking pod wodospad i na punkt widokowy! To dopiero kilkanaście godzin na Islandii, a ja już zdążyłam się zakochać. Bezkresne pustkowia, potęga natury i mała ilość ludzi, czyli to co uwielbiam!!!
Następnie ruszyliśmy do kolejnego punktu – do gejzerów Strokkur i Geysir. Poniżej możecie zobaczyć ten drugi – to najstarszy gejzer, od którego nazwy „Geysir” wzięła się właśnie nazwa „gejzer”. Trochę to zakręcone, ale mam nadzieję, że zrozumiałe ^^ Geysir ma przepiękny błękitny kolor, ale wszyscy i tak swoją największą uwagę skupiają na gejzerze Strokkur.
Strokkur, to gejzer aktywny, który wybucha co 5 minut (około). W rzeczywistości są to czasami 3 minuty, 5 minut, albo i więcej. Niemniej w miarę systematycznie pokazuje wszystkim swoją siłę i… jest niesamowity! Wszyscy czekają, odliczają i obserwują, aby zrobić idealnie ujęcie i podziwiać wybuch.
Na mnie Strokkur zrobił ogromne wrażenie, ale jeszcze lepiej to wygląda z góry (na filmiku z Islandii sami będziecie mogli to zobaczyć).
Zaraz niedaleko gejzerów można podjechać nad jeden z najbardziej spektakularnych wodospadów – Gullfoss. Składa się on z dwóch kaskad i robi niesamowite wrażenie! Huk jest ogromny, tak jak i sam wodospad. Przy ładnej pogodzie możemy podziwiać jeszcze tęcze! Tylko spójrzcie – jedno wielkie WOW.
Następnie ruszyliśmy w kierunku jeziora Kerid, które znajduje się w kraterze wulkanu. Wiecie, że Islandię cechuje wysoka aktywność wulkaniczna? Jest tu kilka wulkanów, które co jakiś czas dają o sobie znać, i które w każdym momencie mogą wybuchnąć. Jezioro Kerid, które znajduje się w kraterze również zrobiło na nas ogromne wrażenie. To na razie jedyna „atrakcja”, do której wejście byli płatne (około 15 zł). Można na początku obejść krater dookoła – z góry rozprzestrzenia się piękny widok, a później można zejść na dół zamoczyć nogi i delektować się potęgą natury.
Ostatnim punktem tego dnia był wodospad Seljalansfoss, który pomimo swoich 60 metrów jest dosyć skromny. Dla mnie jednak, to właśnie ten wodospad był dotychczas najfajniejszy – może dlatego, że można za nim przejść. Pamiętajcie jednak o solidnych wodoodpornych rzeczach łącznie z butami i spodniami. Wyjdziecie spod niego mokrzy, ale widoki za to nieziemskie!
Zaraz obok wodospadu znaleźliśmy kamping, na którym przenocowaliśmy. Zasypiać i budzić się w takim miejscu? Kolejne marzenie, które się spełniło!
Rano zjedliśmy śniadanie i ruszyliśmy do parku narodowego Porsmork….
… niestety nie udało nam się dojechać. Na Islandii są takie drogi oznaczone literą „F”. Oznacza to, że są to drogi technicznie ciężkie do przejechania z kamieniami, rzekami itd. Jeżeli mamy wielkie auto z napędem 4×4 i ogromnym prześwitem, to nie ma się czego bać. My chociaż mieliśmy napęd 4×4, to mieliśmy za mały prześwit. Trzy rzeki pokonaliśmy bez problemu, ale czekało nas jeszcze 11 rzek! Odpuściliśmy i zawróciliśmy. Przynajmniej widoki były warte tego małego off road’u!
Ruszyliśmy zatem do naturalnego basenu Seljavallalaug – najstarszego geotermalnego basenu na Islandii. Mieści się on w górach i trzeba do niego dojść z parkingu około 2 km. Chociaż było zimno, to spakowaliśmy do plecaka stroje kąpielowe i ruszyliśmy w drogę.
Woda w basenie była gorąca! Wskoczyliśmy do niej i delektowaliśmy się pięknym otoczeniem. Uwaga! Dno jest bardzo śliskie od glonów. Ciekawostka: zaraz przy basenie mieszczą się „przebieralnie”.
Po kąpieli w gorących źródłach ruszyliśmy pod Skogafoss – kolejny wodospad, który można podziwiać zarówno z dołu jak i z góry. Skały, które go otaczają tworzą niesamowity krajobraz! Nic, tylko siedzieć i delektować się pięknem natury!
Po zobaczeniu wodospadu Skogafoss nastąpiło małe załamanie pogody – zerwał się ogromny wiatr. Naszym kolejnym celem był wrak samolotu, jednak to załamanie pogody, ilość ludzi na parkingu i fakt, że trzeba iść 4 km do wraku w jedną stronę trochę nas odstraszyły. Stwierdziliśmy, że przejedziemy tu jutro z samego rana (jeszcze nie wiedzieliśmy, że wiatr będzie jeszcze silniejszy! ^^). Niemniej pojechaliśmy do Dyrholaey, czyli na półwysep, z którego rozchodził się piękny widok na łuk skalny.
W końcu zajechaliśmy do miejscowości Vik, która mieści się u stóp dwóch aktywnych wulkanów, i która była miejscem naszego noclegu. Zatrzymaliśmy się na parkingu przed restauracją – tam spaliśmy i skorzystaliśmy też z łazienek. Na kolację trochę zaszaleliśmy i zjedliśmy lokalną rybkę Char, która smakowała podobnie do łososia. Następnie udaliśmy się do naszego autka i poszliśmy spać.
Rano obudziła nas potężna wichura i ulewa – istny Armagedon!!! Ale o tym… już niedługo :)
KOLEJNA RELACJA DOSTĘPNA TUTAJ – KLIK.
Do następnego!
Islandia jest przepiękna, sama tam byłam! Gejzery robią największe wrażenie :)
Wow, podziwiam za to spanie w busie, ale już po Afryce jesteś zahartowana :D Ja bym tak nie umiała, tym bardziej w takim miejscu gdzie jest mało miast i nie ma gwarancji codziennego prysznica. Jak tu skorzystać z toalety??? ;d W sumie to zawsze zazdrościłam ludziom, którzy są w stanie poświęcić wygody dla świetnej przygody i zobaczenia czegoś niesamowitego. Dla mnie spanie pod namiotem to już jest koszmar. Na Islandię bardzo chce polecieć mój chłopak i nie wiem jakby taką wyprawę ogarnąć, żeby dużo zwiedzić, ale też codziennie mieć nocleg i zagwarantowaną łazienkę i jednocześnie nie zbankrutować bo tam podobno noclegi są bardzo drogie. Ciężka sprawa, kiedyś będę musiała coś wymyślić bo chłopak nie odpuści ;d Mnie bardziej ciągnie w ciepłe kraje, chociaż oglądając ostatnio Gonciarza i teraz patrząc na Twoje zdjęcia to też zaczynam mieć ochotę na taką wyprawę.
Prosta sprawa, puść chłopaka samego skoro potrzebujesz wielu wygód, a niestety brakuje funduszy :)
Wielu nie, tylko łazienki i toalety ;D resztę jestem w stanie przetrawić. Bo nie umyta nie potrafiłabym cieszyć się miejscem, w którym jestem. Tak już mam. Sam chłopak nie poleci raczej nigdy, bo nie trafili nam się niestety żadni znajomi zajarani podróżami, a samemu to podróżować sobie nie wyobrażamy. Zresztą sama bym również chciała zobaczyć Islandię, ale pewnie skończy się to na noclegu w Rejkjawiku i zwiedzaniu okolicznych atrakcji codziennie. Lepsze to niż nic;)
To prawda, noclegi są drogie, dlatego spanie w aucie to idealna opcja. Zawsze można wypożyczyć kampera – wtedy masz łazienkę w środku :) Ja akurat uwielbiam taki typ podróży, osobiście bardzo lubię wychodzić poza strefę swojego komfortu :)
Cześć, campingi na Islandii są wyposażone w prysznice i toalety. Obok wodospadów, wulkanów, ciepłych źródeł etc. znajdziesz bez problemu toalety. To bardzo ucywilizowany kraj, który posiada wiele udogodnień dla turystów. Na szczęście nie widać ich na zdjęciach, ponieważ rozlokowane są bardzo dyskretnie. Nie masz się czego obawiać :)
Podziwiam za fakt spania w aucie i braku toalety :) Ale widoki są piękne!
Gingerheadlife.blogspot.com
Naszym sposobem na toalety i kapiele na Islandii byly lokalne baseny. W każdej najmniejszej miejscowosci znajdowal sie dobrze oznakowany basen, czesto na zewnatrz, zawsze z jacuzzi. Kosztował ok kilkunastu zł za wejście. Można było się porządnie wygrzac i umyć, do tego te widoki :) polecam jako alternatywę dla kempingow.
My akurat byliśmy poza sezonem i sporo basenów było zamkniętych :(
Myślę, że Islandia to taka mała Nowa Zelandia na wyciągnięcie ręki ! :) Cudowne zdjęcia! Udanego pobytu! :)
To prawda :)
Kochana jestem zachwycona! Uwielbiam Twoje relacje z podróży! Trzymam kciuki i powodzenia :) Wracajcie szczęśliwie :)!
Cudowna relacja! :) Podoba mi się Islandia ale jestem miłośniczką ciepła, wiec… może kiedyś :)
Też kiedyś tak myślałam :) Teraz marzę o Grenlandii :D
Wchodzę na twojego bloga tylko dla postów o podróżach. Są świetne.
Świetny post,cudowne zdjęcia, bardzo fajnie się oglądało:) srebrna kurtka jest mega:)
http://www.ladymademoiselle.pl/
Pięknie!! Zazdroszczę:D
Wow! Dopisuje na listę must see! Ale mam tez dwa pytania, które mnie nurtują :D Jak z tym spaniem w samochodzie? Nie jest wam zimno skoro za oknem w ciągu dnia 10 stopni? I drugie pytanie jak wyglada przewiezienie drona? Już tyle razy latałam i niszczyli mi walizki itd., że bałabym się o zniszczenie tak drogiego sprzętu. Pozdrawiam! Udanego dalszego zwiedzania :)
Elektronikę wszelaką wręcz trzeba przewozić w bazgazu podręcznym :)
W samochodzie mieliśmy webasto, czyli ogrzewanie samochodowe, które działa na wyłączonym silniku :) Co do przewożenia drona i wszelkiej elektroniki, to tak jak napisała Julita – zawsze w bagażu podręcznym, nigdy w rejestrowanym :)
Niesamowita wyprawa i jeszcze bardziej niesamowite zdjęcia.
Wszystkie relacje z podróży powinnaś robić w stylu dzień po dniu. Czyta się je niesamowicie i wraca się do nich jak do ulubionej książki!! Pozdrowienia o powodzenia! :*
Justyna
Ale super! Dziękuję :) Bardzo mnie to cieszy <3
Uwielbiam takie przygody! Uważam, że najlepsze zwiedzanie to samochodem i zaplanowanie wszystkich punktów na mapie do zobaczenia samodzielnie! Świetna relacja :)
http://www.monabyfashion.com/
Dokładnie! <3
Zastanawiam się.. czy nie krąży Wam po głowie myśl wyprawy w góry wysokie? Pozdrawiam :)
Nie :) góry wysokie, to niestety nie moja bajka :)
Cudownie <3
ale pieknie, zazdroszcze wyprawy :)
Dzięki temu wpisowi zakochałam się w Islandii! Już teraz wiem, co wpisać na swoją listę marzeń :) muszę ją kiedyś zobaczyć!
Kochani wielkie brawa dla Was za organizację i odwagę! To wspaniała wyprawa! Czekam na więcej ;)
Dziękujęmy! :)
Wow, relacja rewelacyjna! czekam na kolejne z niej <3
Piekne masz ujecie w termalnym zrodle. Bawcie sie dobrze :-*
Ten luk skalny z waszej fotografii przypomina mi kilka ujec z Hrabiego Monte Christo ?
Piekny wpis poza tym ??
Paula, jestem pod wrażeniem zdjęć. Są przecudowne. To w jaki sposób opisujesz dane miejsce powoduje, że mam od razu ochotę się spakować i wyjechać w to miejsce. Od razu kieruję się na drugi post z Islandii ??.
Ciesze się <3 <3 <3 i dziękuję!
Hejka Autorko :D
Ja jeszcze nie byłam w Islandii, ale po przeczytaniu i zobaczeniu zdjęć, wywarła na mnie ogromne wrażenie. Fajnie, że wszystko opisałaś, gdzie jechaliście, gdzie spaliście. Ja wzięłam skopiowałam cały link i do notatnika, tylko po to jak nadejdzie okazja, żeby pozwiedzać te same miejsca co ty :)
Przekonałaś mnie do odwiedzania tego kraju :D Pozdrowienia :*
Piękne krajobrazy! Nie sądziłam, ze tam jest tak pięknie! Zazdroszczę.
Odwiedzenie Islandii jest moim prawdziwym marzeniem. Mam nadzieję, że już niedługo uda mi się je zrealizować :)
Piękne widoki! Rewelacja! Jakim aparatem/obiektywem były robione zdjęcia?
Jeśli chodzi o aparat to Canon 5d Mark III + różne obiektywy :) niektóre zdjęcia zostały też zrobione telefonem (iphone 7 plus)
Czy przy wypożyczeniu busa musieliście wpłacać jakaś kaucję ?
Tak, ale nie pamiętam teraz ile :(
Fantastyczna relacja, moje zdjęcia z Islandii są delikatnie mówiąc trochę bardziej amatorskie. :P
Po przeczytaniu Twojego posta weszłam na pierwszą lepszą stronę biura podróży, cena jest dwa razy większa niż tą jaką Wy płaciliście, zaczynam wierzyć w to, że lepiej wszystko samemu organizować :D no i Islandia to moje marzenie, mam nadzieję, że kiedyś uda mi się je spełnić ;)