Mój pierwszy w życiu Wintercamp, moja pierwsza w życiu noc zimą w namiocie, moje pierwsze zetknięcie z całym tym środowiskiem i wiecie co… jestem gotowa na więcej. Od zawsze lubiłam góry, już jako mały brzdąc maszerowałam po Dolinie Kościeliskiej i Chochołowskiej. Potem wędrówki zamieniły się w narty. A potem… góry podziwiałam tylko z dołu i jakoś mnie nie ciągnęło do nich. Przez ostatni (przedłużony) weekend coś jednak się zmieniło, coś pękło, ale w tym pozytywnym znaczeniu. Przez te kilka dni kiedy byliśmy na Turbaczu (moje pierwsze zimowe wejście na górę!) poczułam się zupełnie inaczej niż dotychczas. Poczułam, że to pierwszy weekend od dawna, kiedy nie myślałam o wszystkim dookoła. Czułam totalny spokój, wolność i radość, tak po prostu.
Sam Wintercamp był dla mnie czymś zupełnie nowym. Miałam mnóstwo obaw takich jak to, że moje doświadczenie jest zerowe, a tam będzie mnóstwo ludzi, którzy chodzą po górach, wspinają się itd. Okazało się, że moje obawy jak zwykle były bezpodstawne, bo takich osób jak ja było zdecydowanie więcej. A Ci, którzy mieli doświadczenie z ogromną przyjemnością dzielili się swoimi radami i wspierali tych co byli po raz pierwszy :) Było cudownie! Poznaliśmy mnóstwo niesamowitych osób, dowiedzieliśmy się jeszcze więcej przydatnych informacji, czerpaliśmy inspiracje ze wszystkiego i świetnie się bawiliśmy. Dlatego też w dzisiejszym wpisie mam dla Was 5 powodów, dla których warto pojechać na taki Wintercamp (czy podobną górską imprezę, których jest w Polsce coraz więcej) nawet jeżeli nie mamy w tym doświadczenia. Po to właśnie jedziemy, żeby je nabyć! :) To co, gotowi? Enjoy!
1. Wschody słońca i widoki
Wschody zawsze są magiczne, prawda? Ale to te w górach mają w sobie najwięcej magii. Warto wygramolić się z namiotu i ciepłego śpiworka o 6 rano, żeby naszym oczom ukazał się tak cudowny widok! Ponadto każda wędrówka po górach oscyluje w przepiękne widoki! To poczucie piękna, poczucie wolności i potęga gór sprawiają, że się w nich zakochujemy!
2. Szkolenia
Podczas całego wyjazdu uczestniczyliśmy w trzech szkoleniach: biwakowym, lawinowym i medycznym. Ponadto można też było wybrać szkolenie sprzętowe czy skitourowe. Dowiedzieliśmy się wielu przydatnych i naprawdę praktycznych informacji np.:
– jak powstaje lawina i jak można jej uniknąć,
– że warto mieć przy sobie lawinowe ABC (między innymi detektor lawinowy!), ponieważ jeżeli wędrujemy w kilka osób, to największe szanse na uratowanie kogoś zasypanego z naszej ekipy mamy właśnie my. Jeżeli ciało jest całe przysypane, a my jesteśmy w pobliżu, to dzięki detektorowi jesteśmy w stanie uratować drugiego człowieka. Ratownicy docierają już najczęściej tylko po to, aby wydobyć ciało.
– wiecie, że pies w 10 sekund potrafi znaleźć do 3 osób pod śniegiem? Na szkoleniu prezentowano nam właśnie jak szybko psiak działa w takiej sytuacji,
– jak wybudować jamę śnieżną i w niej przetrwać,
– jak chodzić w rakach i jakie są ich rodzaje,
– jak używać czekana i jakie kijki kupić (nie kupować tych składanych),
– że w górach najlepsze są syntetyki i wełna, rezygnujemy z bawełny. Najważniejsza jest warstwa termiczna, potem ciepły polar i lekka kurtka. Ja postawiłam na rzeczy od Jack Wolfskin, które po raz kolejny spisały się rewelacyjnie!
– jeżeli jest nam zimno w śpiworze i mamy zmarznięte stopy, to zadbajmy przede wszystkim o nakrycie głowy. Najwięcej ciepła tracimy właśnie przez głowę. Śpimy w czapce i nigdy o niej nie zapominamy!
– jak postępować w przypadku hipotermii, jak opatrywać rany,
– jak używać defibrylatora, i że w praktycznie każdym schronisku, hotelu itd. powinien on się znajdować (wszystko dzięki WOŚP!),
– jak prać rzeczy z puchu (najlepiej na najmniejszych obrotach, 30 stopni i np. w proszku dla dzieci, który nie posiada tych wszystkich ciężkich substancji),
– i że warto mieć w swoim smartfonie aplikację RATUNEK, dzięki której nawet jak skręcimy nogę na szlaku, ratownicy będą dokładnie wiedzieć gdzie jesteśmy i jak do nas dotrzeć. Ściągnijcie ją koniecznie!
A także wiele innych ciekawostek, które są idealną bazą do przygody w górach! :)
3. Prelekcje
Każdego wieczora zaproszeni podróżniczy opowiadali o swoich wyprawach. Te wszystkie spotkania niezwykle mnie zainspirowały! Niesamowite historie, wspaniali ludzie, którzy opowiadali o swoich słabościach, o swojej determinacji, o marzeniach i zdobytych celach. Cudownie było siedzieć i słuchać tych opowieści. Wojciech Grzesiok i Andrzej Życzkowski opowiedzieli o swojej wyprawie na Denali na Alasce, Bartosz Malinowski opowiedział o Wielkim Szlaki Himalajskim, Kamila Kielar opowiedziała o swojej samotnej wyprawie przez ponad 4000 km szlakiem Pacific Crest a Mateusz Waligóra, którego aktualnie książkę czytam opowiedział o swoich wyprawach po całym świecie. Mieliśmy okazję poznać też Janusza Majera, alpinistę, kierownika komitetu organizacyjnego Narodowej Wyprawy na K2, który opowiedział nam trochę o swoich wyprawach, ale też o tym co słychać w bazie pod K2, jakie są plany itd. Wszystko niesamowicie ciekawe i inspirujące! Po prelekcjach jeszcze długo toczyły się rozmowy z podróżnikami i wymienianie doświadczeń. Coś cudownego!
4. Ludzie i atmosfera
Na Wintercampie poznaliśmy mnóstwo pozytywnych szaleńców, dla których kontakt z naturą, to całe życie. Czułam się wśród nich wyśmienicie! To właśnie ten moment, gdy pasja łączy zupełnie obcych dla siebie ludzi! Wszyscy sympatyczny, pomocni i z całą masą pozytywnej energii. Wspólne posiłki, rozmowy, zabawy i duuużo inspiracji! To właśnie pozytywni ludzie napędzają do działania!
5. Nowe doznania
Jeżeli wybieramy się po raz pierwszy na taką „imprezę”, to na pewno niezapomnianym przeżyciem są właśnie te wszystkie nowe doznania. Noc w namiocie w wilczym miasteczku Jacka Wolfskina, wspinanie po lodowej ścianie, treking na górę itd. Właśnie doświadczając tego wszystkiego wiem, że jestem gotowa na więcej! Ja sama uwielbiam przekraczać swoje granice, wychodzić ze swojej strefy komfortu – to sprawia, że czuję, że żyję!!! W głowie rodzi się mnóstwo planów, a my już niedługo znowu wyruszamy w góry – uwaga, to uzależnia!!! :)
Jeśli chodzi jeszcze o noc w namiocie, to pamiętajcie, że dobry śpiwór, to podstawa. Ten od Jack Wolfskin spisał się świetnie! Dopasujmy go odpowiednio do temperatur, w których mamy zamiar przebywać. My spaliśmy tylko w bieliźnie termoaktywnej i oczywiście w czapkach i było nam bardzo ciepło. Pamiętajcie też, że pod śpiwór, do namiotu warto wrzucić maty a buty zawsze trzymać blisko siebie, aby nie zamarzły.
Do następnego!
MEGA INSPIRUJĄCA PRZYGODA! Aż chce się żyć dla takich chwil. Ostatnio też pokochałam góry, choć nigdy nie lubiłam zimna, to przy takich widokach mi to kompletnie nie przeszkadza. Wschód słońca – MAGIA, akurat w pensjonacie gdzie ostatnio nocowałam z balkonu miałam widok na góry i codziennie specjalnie wstawałam bardzo wcześnie żeby wpatrywać się w ten piękny krajobraz i światło odbijające się od śniegu <3. Cudowna wyprawa, nie dziwię się, że macie ochotę na więcej! :)
Mój blog
Pozdrawiam, Zuzanna
Cudownie! <3
Coś wspaniałego! Już same zdjęcia zapierają dech w piersiach…co dopiero BYĆ tam :) Od zawsze uwielbiałam góry ale takiej przygody jeszcze nie przeżyłam. Paula, powiedz jak mogę spełnić to moje małe marzenie i wybrać się na Wintercamp? Jak się zapisać, z jakim wyprzedzeniem, ile może kosztować taka przyjemność, od czego zacząć? Będę wdzięczna za wszystkie podpowiedzi:) Pozdrawiam cieplutko !
Rownież chciałabym wiedzieć jaki jest koszt wintercamp??
Z tego co pamiętam zapisać się można od października? Ceny zależą od tego terminu zapisów: 499-599 zł :)
Paula a skąd jest twoja koszula z dzisiejszego instastory?
Dla mnie jesteś inspiracją! Chcialabym kiedyś realizować marzenia w takim tempie jak ty! Pozdrawiam ???
NAOKO :) Dziękuję!!! :)
Śledziłam całą relację i muszę przyznać, że naprawdę jesteś niesamowita!
Dziękuję!!! :)
Kochana, przepiękne zdjęcia, są cudowne! Wpis na blogu zwiezly i tresciwy, szybko zacheca do takiej przygody. Z miejsca wybralabym się na wintercamp ;)
Ciesze się i dziękuję! Polecam zatem w przyszłym roku! :)
Wielkie Wow !!! Wspaniała przygoda i niesamowite widoki. Mam nadzieję, że w przyszłym roku wybiorę się wreszcie na wintercamp i choć trochę przyswoję podstawy zachowania się w górach w różnych sytuacjach. Dzięki Tobie Paula zobaczyłam jak tam jest naprawdę, jaka wspaniała atmosfera panuje i jacy cudowni ludzie biorą udział w tym przedsięwzięciu! Zainspirowałaś mnie w 100% i pomogłaś podjąć decyzję :-) dzięki .
Bardzo chciałam się wybrać w tym roku, ale się nie udało. :( Za to plany na przyszły już są i tylko mnie utwierdziłaś w przekonaniu, że będzie trzeba zrobić wszystko, żeby tym razem wypaliło, bo warto!
Jeśli chodzi o namiot i śpiwór, mieliście swoje, czy zapewniła Wam je marka Jack Wolfskin? Mogłabyś podać modele? Skoro już są przetestowane, to zawsze jakiś punkt zaczepienia. :)
To co, może kolejnym przystankiem w tej górskiej przygodzie będzie Himalaya Base Camp? :D Ja się wybieram na wrześniową edycję.
W takim razie do zobaczenia we wrześniu! :) Też się wybieramy!!! :) Namiot i śpiwory mieliśmy zapewnione przez Jack’a, ale właśnie przygotowujemy się do kupna swoich :)
Super <3
Super przygoda, chciałabym taką przeżyć! Pozdrawiam :)
Jesteś osobą, którą bardzo podziwiam :) Ja jestem chyba zbyt wygodnicka i na spanie w namiocie w mrozie bym się nie odważyła :)
Ale podróże do ciepłych krajów, jak najbardziej!
Woooooooooooooooooow!!!
Ja jestem mega ciepłolubem i chyba bym nie dała rady :) Podziwiam Cię, tym bardziej, ze w Izraelu było pewnie mega ciepło :)
_____________
♥ Blog dla kobiet daria-porcelain.pl ♥
hej Paula,bardzo mnie zainteresowałaś Wintercampem,podaj proszę wiecej informacji praktycznych – zapisywaliście się przez stronę internetową? Z jakim wyprzedzeniem? Jak spakować się na taką wyprawę,co zabrać,co sobie odpuścić? Czy każde kolejne szkolenie jest dodatkowo płatne i sama decydujesz,co wybierasz? Można uczestniczyć w więcej niz trzech? Fajnie,jakbyś rozszerzyła ten wpis,napisała też o sprzęcie,z jakiego Wy korzystaliście,myślę,ze sporo osób skorzysta z Twojego doświadczenia. P.S. Zdjecia jak zawsze obłędne!
Zapisywać się można od października przez stronę internetową :)
Trzeba zabrać wszystko: namiot, śpiwory, maty.
Trzy szkolenia są w cenie wintercampu – sama wybierasz szkolenia.
Jedzenie albo swoje, albo w schronisku sobie kupujesz :)
Więcej informacji znajdziesz tutaj: wintercamp.org.pl
Wow mega Paula! Sama wzięłabym udział w takim WinterCampie! Super!
fitnessizycie.pl
Przekonałaś. Niesamowite wrażenia, atmosfera i krajobrazy. Warto się wybrać. Zapraszam do obserwacji http://fantastic-brand.blogspot.com.
To musiała być niesamowita przygoda. Jakie piękne widoki. A mróz Wam nie przeszkadzał, szczególnie w nocy? :) To chyba jedyny aspekt, który mnie trochę przeraża na takich campach. :)
Monika
http://www.i-fashion-it.pl
Świetna przygoda, też chciałabym ją przeżyć.