Jeśli ktoś śledzi nasz Instagram dobrze wie, że… niedawno zakończyliśmy przygodę w Stanach. American Road Trip – 16 stanów, 10 000 km autem i milion wspomnień! No właśnie: wspomnienia i zdjęcia, to nasze główne pamiątki. Nie kupujemy tzw. pierdółek. Ale… od jakiegoś czasu zaczęliśmy zbierać kubki. I to nie byle jakie kubki bo ze specjalnej serii, którą robi Starbucks. Seria „Been There” to zdecydowanie nasza ulubiona i właśnie dostępna w Stanach (ale też w Azji czy Ameryce Centralnej, Południowej). W Europie mamy serię „You are here” – ciut mniej chwytliwą (to nasze subiektywne zdanie), ale również stanowi ona wspaniałą pamiątkę. Będąc teraz na wyprawie postanowiliśmy uzupełnić kolekcję o nowe stany i miasta (kilka mieliśmy już z poprzednich lat). Podczas jednego wyjazdu nazbierało nam się 19 kubków. Nie ukrywam, że przez chwilę mieliśmy zagwozdkę jak to przewieziemy, ale ostatecznie zapakowaliśmy kubki w torbę (taką typowo zakupową) i był to nasz drugi bagaż podręczny (w cenie, więc obyło się bez dodatkowych kosztów). Na security check nikt się nami nie zainteresował (mimo, że łącznie ze znajomymi mieliśmy 40 kubków haha). Całość bezpiecznie dotarła z nami do Polski, a my zaczęliśmy kombinować co zrobić, żeby jakoś fajnie je wyeksponować. No i udało się! Zatem dziś mała zmiana w naszym salonie! Tak, jesteśmy szaleni – przywieźliśmy 19 kubków ze Stanów! :)

Bardzo zależało mi na tym, żeby kubki były w widocznym miejscu. Nie chciałam ich chować do szuflady – przecież to tyle wspomnień! W końcu padło na witrynę przy schodach. Pojechaliśmy do IKEA, kupiliśmy witrynę HAUGA i okazało się, że był to strzał w dziesiątkę.

Codziennie staję przed wyborem gdzie mam ochotę się przenieść, które wspomnienia odświeżyć i nie ukrywam: fascynuje mnie to! :) I ktoś może powiedzieć… kubki ze Starbucksa? Lepiej kupić jakieś lokalne, z targu itd. Prawda jest taka, że zależało nam na spójności to raz. Te ze Starbucksa są naprawdę świetne. Po drugie Starbucks w Stanach to swego rodzaju klasyka (nie trzeba ich specjalnie szukać, zbaczać z trasy itd. Są na każdym skrzyżowaniu, zjeździe z autostrady, w miastach). Po trzecie, myślę że ilość pamiątek jest tak duża, że każdy może znaleźć coś dla siebie. U nas akurat padło na takie pamiątki.

Na każdym kubku są umieszczone symbole danego stanu czy miasta. Oczywiście mam swoje ulubione jak np. Alaska, Tennessee, Nashville, New Olreans, Pensylvania, ale generalnie lubię pić we wszystkich. Z tych europejskich to uwielbiam oczywiście Paryż i Szkocję!

Nowa witryna idealnie wpasowała się w nasze wnętrze!

W niektórych stanach udało nam się dorwać też małe kubki do espresso! Jednak nie są one popularne i ciężko na nie trafić. W Europie natomiast małych chyba nie ma – chociaż mogę się mylić. My nigdy nie widzieliśmy.

I tak oto nastąpiła mała zmiana w naszym salonie! Nie ukrywam, że ta jedna zmiana sprawiła, że mam ochotę zmienić ciut więcej. Ale to po kolei, małymi kroczkami. Kolejnym elementem będzie albo szafka pod telewizor, albo stolik kawowy. Dam Wam znać! :)

Do następnego!