Witajcie po dłuższej przerwie! Ciesze się, że stylizacje, które pojawiały się podczas mojej nieobecności podobały Wam się na tyle, że odwiedzaliście bacznie bloga :) Wrociłam cała i zdrowa, dlatego zaczynam z relacją z naszej afrykańskiej przygody! Długo myślałam jak podzielić te posty, aby Was nie zanudzać i stwierdziłam, że podziele je na kraje. Tym sposobem dzisiejszy post to sam początek naszej wyprawy – dojazd, góry RIF, Chefchaouen i Casablanca. W kolejnej notce znajdziecie dalszą część z Maroko czyli Marrakech, Legzira Beach i Sahara Zachodnia , a trzy kolejne zostaną podzielone na Mauretanię, Senegal i Gambię. Na koniec zrobię jeszcze jeden post podsumowujący wyjazd, pokażę Wam dokładnie trasę itd.
Zanim dotarliśmy do Maroka czekały nas dwa loty i prom. Pierwszy lot Poznań->Londyn, drugi Londyn->Malaga. Wybraliśmy lot z przesiadką ze względu na tanie bilety (linia Ryanair). W Maladze spotkaliśmy się z częścią naszej afrykańskiej ekipy: z Pawłem, Kamilem i Patrykiem. Szybki, wieczorny spacer po Maladze i o północy ruszyliśmy na Gibraltar. O 6 rano mieliśmy prom do hiszpańskiego miasta Ceuta, z której już tylko kawałek dzielił nas od marokańskiej granicy.
Przekroczenie granicy nie było wcale takie proste. Co innego przekroczyć ją drogą powietrzną, a co innego lądową. Miałam wrażenie, że formalności trwały w nieskończoność, chociaż jak się później przekonałam (np. w Mauretanii) mogły trwać jeszcze dłużej. Niemniej to właśnie wtedy pierwszy raz usłyszeliśmy od meżczyzny na granicy, że musimy mu coś dać ponieważ się nami zajął. Niestety nie mieliśmy wyjścia – trzeba było zrobić zrzutkę. To był tak naprawdę sam początek wszelkich przekrętów i łapówek, ale o tym usłyszycie w kolejnych postach.
Po przekroczeniu granicy czekał już na nas Marek z HollyCow, z którym ruszyliśmy w trasę po Górach RIF. Piękne, malownicze krajobrazy, dużo zieleni, zwierząt i małych wiosek. Ten obszar bardzo przypomina Europę. Zresztą z każdym kolejnym zdjęciem sami będziecie mogli dostrzec różnorodność krajobrazu.
Po drodze zatrzymaliśmy się na chwilę odświeżenia w lodowatych źródłach. W końcu cały poprzedni dzień i noc spędziliśmy podróżując, więc chwila relaksu wskazana. Wtedy też jeszcze nie wiedzieliśmy co nas czeka jeśli chodzi o dostęp do wody czy toalety ;)
Pod wieczór dotarliśmy do Chefchaouen czyli niebieskiego miasta, w którym zostaliśmy na noc. Małe, ciasne niebieskie uliczki mają niesamowity urok. To tutaj pierwszy raz usłyszeliśmy modlitwy wydobywające się z głośników na całe miasto. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że obudziły nas one o 4 nad ranem! To było przerażające. To właśnie wtedy poczułam, że jestem naprawdę daleko od domu :)
Przygotowałam dla Was całą masę zdjęć z niebieskiego miasta. Tylko spójrzcie jak pięknie!
Ciekawostką jest to, że Chefchaouen jest niebieskie tylko w ścisłym centrum. Gdy zdjedziemy na dół uliczki wyglądają normalnie :)
Następnego dnia po śniadaniu ruszyliśmy do Rabatu, gdzie doleciała do nas reszta ekipy czyli Ania, Paula, Marta, Cezary i Maciej. Rabat to miasto administracyjne. Ze względu na to, iż stacjonuje tam Król Maroka, to na każdym kroku można spotkać policjantów.
11 czerwca oficjalnie rozpoczęliśmy African Road Trip. Po śniadaniu w Rabacie pojechaliśmy do Ambasady Mauretanii wyrobić wizy. Niestety… usłyszeliśmy, że musimy je wyrobić na granicy, na której trzeba zapłacić duuużo więcej niż w ambasadzie. Zatem ruszyliśmy dalej…
Część ekipy nie miała jeszcze wszystkich obowiązkowych szczepień, dlatego ruszyliśmy do kolejnego dużego miasta jakim jest Casablanca. Nie zabawiliśmy w niej długo, bo po 2 godzinach jechaliśmy już dalej. Naszym celem było dotrzeć do Marrakechu.
W drodze do Marrakechu krajobraz zaczął się zmieniać…
Chociaż w podróży byliśmy już od kilku dni to tak naprawdę nasza podróż dopiero się zaczynała. Nie na darmo wszyscy mówią, że Maroko to Europa. Po tym co zobaczyliśmy i przeżyliśmy później nie mam wątpliwości aby tak mówić. Więcej o naszej afrykańskiej przygodzie już za kilka dni! Nie chcę robić zbyt dużych odstępów pomiędzy postami, dlatego kolejna część relacji pojawi się jeszcze w tym tygodniu! Stay tuned :)
Jeśli macie jakieś pytania piszcie w komentarzach :) Do następnego!
Paula jakie szczepienia były obowiązkowe?
Żółta Febra, ale nikt ani razu nie sprawdzał czy to mamy czy nie :) Chociaż z tego co wiem na lotniskach sprawdzają jeśli przylatujesz do danego kraju :)
Super zdjecia, juz sie nie moge doczekac kolejnych czesci! Takie miasteczko jest tez w Tunezji ;)
Ps. Dla tych co maja w planach podobny wyjazd: szczepienia są obowiązkowe bo jest tam ogromne narażenie wiec szczepisz sie nie dlatego zeby ktos Cie przepuscil na kontroli tylko dla wlasnego bezpieczeństwa!
Maroko jest piękne! Spędziłam tam 2 tygodnie w podróży poślubnej, niestety z biurem podróży bo było bezpieczniej, choć teraz stwierdzam, że nie ma się tam czego bać i Maroko można spokojnie zwiedzać na własną rękę. Napisz proszę czy braliście ze sobą jedzenie, gdzie nocowaliście, jedliście itd :) Jednym słowem wielkie zazdro!
Czasami kupowaliśmy coś na kolacje, czasem jak była możliwość to jedliśmy w knajpie, ale ogólnie mieliśmy ze sobą makarony, jakieś puszki itd. Raz gotowaliśmy makaron z pesto i warzywami na pustyni, drugi raz na stacji benzynowej :)
Juz nie moge sie doczekac kolejnych postów ;) wyjazd był sponsorowany ? Na jakiej zasadzie ?;) jaki mieliście cel ?;) Twoj chłopak i Ty musieliście coś placic ?:) jakie ceny mniej więcej na taki wyjazd ?:)
To był prywatny wyjazd – nie sponsorowany :) normalnie płaciliśmy :) Ceny znajdziesz na stronie HollyCow, ale w notce podsumowującej wyjazd też o tym napiszę :)
Już się nie mogę doczekać kolejnych postów! Skoro Maroko to Europa, to dalej musiało być naprawdę „dziko” :)
Podziwiam Was za tą podróż, sama chciałabym, ale mam jesze za malo siły i odwagi! Czekam na kolejny wpis!;)
Hej! Pisze pierwszy raz , bo choc zagladam tu od moze 2 lat, Wasz wyjazd bardzo mnie zaciekawil. Na pewno relacja bedzie dluuuga, szczegolowa i z checia zobacze, jednak wolalabym zaczac od ogolow:) Ile czasu trwal wyjazd? Czy wyjazd byl zorganizowany przez biuro/ przewodnika, czy raczej sami planowaliscie gdzie chcecie jechac? W jaki sposob sie przemieszczaliscie? Sami szukaliscie biletow lotniczych? Gdzie nocowaliscie i jak szukaliscie noclegow? Nie chce wybrzydzac bo wkladasz mase pracy zeby ogarnac relacje z podrozy, ale z checia zobaczylabym na poczatku mapke i ogolny zarys dla porzadku:) Sama uwielbiam wyjazdy niekomercyjne i w 100 % organizowne przez nas. Wynajecie samochodu i objezdzanie krajow dookola wedlug wlasnego planu to najlepszy sposob zeby zwiedzic. W ten sposob zrobilismy Krym i Islandie i bylo najlepiej. Twoja podroz do Afryki bardzo mnie zainspirowala dlatego nie gniewaj sie za to czepianie. Pozdrawiam serdecznie- Gosia
Jeśli chodzi o wyprawę to cały plan, opis, koszta itd. znajdziesz na stronie Holly Cow :) Tam jest nawet opisany cały program, dlatego po prostu odsyłam do organizatora czyli Marka z HollyCow :) To Marek sam wszystko planuje, szuka noclegów, ciekawych miejsc itd. Organizuje on wyjazdy dla zainteresowanych :) Jeśli chodzi o transport to jechaliśmy busem od Malagi, aż do Gambii :) do Polski wracaliśmy już samolotem. Nasza podróż trwała 3 tygodnie.
Dzieki za szybka odpowiedz:)
sledzilam cie na fb i insta podczas podrozy jak i whatannawears? i jestem pod ogromnym wrazeniem waszej wyprawy! cudowne zdjecia robiace duze wrazenie, juz nie moge doczekac sie kolejnych czesci! ps tworzycie cudna pare z twoim narzeeczonym, duzo milosci! pozdrawiam! ;)
Dziekujemy!!! <3
bardzo prosze! ;)
Wow, niesamowita przygoda<3 z wielką przyjemnością ogladałam Wasze zdjęcia na instagramie, teraz chłone zdjęcia i informacje z notki. Niczego nie kocham tak jak podróży, więc wyprawa do Afryki niesamowicie mnie zafascynowała. Kiedyś chciałabym wziąć udział w takiej wyprawie:-))) Urocze to niebieskie miasto! Pisz dużo Paula i wklejaj mnóstwo zdjęć, są świetne!!! :-)))
http://www.odkrywajacameryke.pl
Szczerze……..STRASZNIE WAM ZAZDROSZCZĘ TEJ WYPRAWY !!!!!!!!!!!!!
Śledziłam na insta każdy Wasz krok, czytałam już blogu Ani wszystkie jej notki z pierwszej wyprawy, mega mi sie podoba :)
dla mnie brak toalety czy prysznica to żaden problem wręcz przeciwnie to podkręca ciekawość i pomaga poznać własną wytrzymałość :)
kto wie może kiedyś też uda mi się ruszyć w taką podróż…….
Pozdrawiam i całuje :)
A ja jestem ciekawa skąd się znacie z Anią Skura? :) opowiedz proszę
Poznałyśmy się przez nasze blogi :P :)
Mój wuja jechał do Zanzibaru do pracy min. uczyć tamtejszych układania płytek, kabli, hydrauliki itd. I właśnie mówił, że jeśli chcą coś załatwić to muszą dawać łapówke. I przywiózł japonki zrobione z opony :) Dużo by tu opowiadać ;)
Jednak podziwiam Was!
Pozdrawiam
Nas np. zatrzymali na check poincie w parku narodowym (który jest publiczny, nie prywatny) i kazali zapłacić podatek od przejazdu ;) po dyskusji, że przez park może przejechać każdy bo nie jest to prywatna strefa stwierdzili, że musimy w takim razie zapłacić podatek gminny (gmina? wtf.) :D
Z niecierpliwością czekam na dalszą część relacji! Świetne zdjęcia!!
swietne zdjęcia, świetna podróż, a później piękne wspomnienia :)
http://obcasy-w-obiektywie.blogspot.com/
Ja też czekam na kolejny post….a ciekawi mnie dlaczego akurat niebieskie miasto? Czemu niebieskie? Kolor jest w jakimś celu czy po prostu przypadkowy? haah tak mnie to nurtuje właśnie…:)
Przede wszystkim żeby wyjechać w taka podróż, trzeba mieć nie tylko dużo odwagi, ale i empatii jak i dojrzałość emocjonalną! Mam nadzieję że pozytywne myślenie pomagało Ci przetrwać te najcięższe tam chwile, podziwiam! :) Przygoda dająca odcisk w pamięci na całe życie! :)
Przygoda, która sprawia, że życie nigdy już nie będzie takie same jak wcześniej. Często ludzie mówią, że Afryka to trzeci świat, że biedne dzieci, że głód, smród, brud… Ale dopóki nie zobaczy się tego na własne oczy to nie można sobie tego nawet wyobrazić. Niemniej to niesamowita lekcja życia…! I gdybym mogła to już bym tam wracała.
Maroko jest piękne, zwiedzałam na własną rękę :) Bardzo podobają mi się Twoje zdjęcia. Przyczepię się do jednego: część nazw geograficznych ma swoje polskie wersje, chociażby Marakesz. Nie ma co makaronizować :)
Piękne zdjęcia. Braliście aparat czy robione telefonem .? Ja wybieram sie do Gambii w listopadzie na objazdowke a potem tydzień wypoczynku i właśnie sie zastanawiam czy to brać lustrzankę, ponieważ szczerze mówisz trochę sie boje.
Braliśmy aparat i Tobie też polecam :)
Uwielbiam twoje relacje z podroż ! Już czekam na dalszą część :)
Ja również się nie mogę doczekać! Jeśli zrobicie w Poznaniu relację z wyjazdu, będę na pewno! myślę, że to wspaniały pomysł!!! przemyślcie to :) obserwuje i wzdycham na samą myśl o takiej przygodzie i tych cudownych widokach! :D buziaki Paula!
Nieziemskie zdjęcia, czekam na kolejną relację!
Nawet nie wiesz, jak zazdroszczę. Wycieczka naprawde rozwijająca ;)
Byłam w Agadirze 4 lata temu z biurem podróży. Pięknie było, tylko był jeden mankament. Natarczywość Marokańczyków była czasami nie do zniesienia na publicznej plaży, czy na deptaku przed hotelem, jak i w mieście. Nie miałaś z tym problemu? Koleżanka z którą byłam też jest piękną blondynką i czasami naprawdę robiło się nieprzyjemnie. Jak to wyglądało u ciebie?
My nie zatrzymywaliśmy się w kurortach więc nie mieliśmy problemu :)
Byłam w Maroko trzy lata temu i jedynym cywilizowanym miastem jakim widziałam był Marakesz. Zwiedziłam prawie całe południe tego kraju i wówczas wydawało mi się, że widziałam prawdziwą Afrykę. Jednak oglądając Twoje snapy doszłam do wniosku jak bardzo się myliłam . Czekam zatem z niecierpliwością na dalszą fotorelację!
Pozdrawiam i zazdroszczę wyprawy!:)
Paulina, ale wspaniałe zdjęcia!!! Obserwowalam na bieżąco Twój wyjazd na Insta, ale te zdjęcia powalają! Przepieknie i czekam z niecierpliwością na kolejne posty!
Pozdrawiam
Aleksandra
http://www.inspireyourlifenow.blogspot.com
Nie mogę się doczekać kolejnych postów! ;) Chciałabym tam pojechać, jest przecudownie :)
Zdjęcia są cudowne, z całego serducha zazdroszczę tych widoków! :)
Paula czym robiłaś zdjęcia? Są przepiękne! A niebieskie miasto mnie urzekło! :)
Sony alfa5100 i GoPro Hero 4 Black Edition :)
Super :) Napewno dużo niezapomnianych wrażeń dostarczyła taka wyprawa. A przepiękne zdjęcia są pamiątką na całe życie. Z niecierpliwością czekam na dalszą częśc wyprawy. Pozdrawiam
Paula,a ja czekam na wpis,w którym podsumujesz wyjazd od strony emocjonalnej – jak wpłynął on na Twoje postrzeganie świata,co Cię zachwyciło,co najbardziej zabolało,przeraziło,jakie sytuacje najbardziej wryły się w pamięć,co z tego wyjazdu wyniosłaś… właśnie to zawsze najbardziej fascynuje mnie w podróżach – nie zdjęcia pięknych miejsc,ale właśnie przeżycia,refleksje. w końcu każda podróż jest małą lekcją życia…prawda? :) ściskam mocno i mam nadzieję,że pomyślisz o takim poście.
Planuję taki wpis! :) To była wyprawa, która bardzo mocno zapisała się w mojej sferze duchowej :)
super,czekam z niecierpliwością :) pozdrawiam!
Zdjęcia są niesamowite. Z niecierpliwością czekam na dalszą część relacji.
PS. Okropnie mi się spodobał pomysł tej wyprawy i rozważam z narzeczonym dołączenie do ekipy jeśli zorganizują podróż w przyszłym roku :)
A z ciekawosci to jak z internetem w afryce, byl? : D