Dzisiaj kilka słów o tym, dlaczego warto marzyć! Jeszcze parę lat temu przez myśl mi nie przeszło, że odwiedzę Nowy Jork! Wizyta w Paryżu i to dwa razy w ciągu roku? No way! Mecz Ligi Mistrzów na Camp Nou? Tylko w telewizji. A jednak! Czasami warto zaryzykować, wyjść poza strefę komfortu i zaplanować coś samemu. Nie ma nic piękniejszego niż odkrywanie świata na własnych warunkach! Najfajniejsze jest to, że można to robić małym nakładem finansowym (wizyta w Paryżu (klik), Barcelonie (klik) czy objazdówka po czterech europejskich miastach (klik) wcale nie muszą być drogie i czasochłonne!). Oczywiście, że dalekie wyprawy wymagają trochę więcej środków finansowych – ale to tylko kwestia czasu, aż uda nam się uzbierać pewną kwotę. Więc nie skreślaj swoich marzeń tylko dlatego, że wymagają one czasu! Ten czas i tak upłynie! :)
Dzisiaj przygotowałam dla Was 10 małych podróżniczych marzeń, które udało mi się spełnić. Dla niektórych mogą to być banały i drobnostki, ale dla mnie, to kolejne punkty na mojej mapie marzeń :) Zapraszam Was na post! Enjoy!
1.Śniadanie na trawie w Central Parku
Nowy Jork zachwycił mnie właśnie Central Parkiem. Mogłabym tu siedzieć godzinami i obserwować ludzi. Tutaj wszystko toczy się własnym tempem. Nianie z dziećmi, sportowcy, wyprowadzacze psów, grupy ćwiczące razem na świeżym powietrzu, turyści pływający łódkami i mogłabym tak wymieniać bez końca – oni wszyscy sprawiają, że to miejsce jest naprawę magiczne. Śniadanie na trawie w Central Parku marzyło mi się od dawna! Jak wrażenia? Powiem jedno: ja chcę jeszcze raz! ^^
2. Przejażdżka piętrowym autobusem w Londynie
Odhaczone! Chociaż sam Londyn mnie nie zachwycił, to naprawdę miałam frajdę podczas tej przejażdżki. Oczywiście siedziałam u góry na samym przodzie! :)
3. Przejażdżka paryską karuzelą pod wieżą Eiffla
Chociaż w Paryżu byłam kilka razy, to dopiero podczas ostatniej wizyty (w maju) spełniłam to marzenie. Wrażenia? poczułam się jak mała dziewczynka i to było piękne <3
4. Nurkowanie na Krecie
Do nurkowania ciągnęło mnie od kiedy tylko pamiętam. Kiedyś zaczęłam nawet kurs, ale nie udało mi się go dokończyć. Pierwsze moje zejście pod wodę miało miejsce na basenie. Na Krecie po raz pierwszy zanurkowałam w morzu i wiecie co… w momencie gdy robisz pierwszy oddech pod wodą otwiera się zupełnie nowy, nieznany dotychczas świat. To niesamowite uczucie. To, co kryje woda jest absolutnie intrygujące i fascynujące! Mam nadzieję, że uda mi się zanurkować w bardziej egzotycznych miejscach – czas wpisać to na listę!
5. Obiad z widokiem na Wyspy Palmowe w Dubaju
Czy jest coś bardziej absurdalnego niż usypanie wyspy na wodzie? No cóż… Właśnie takie wyspy znajdziemy w Dubaju. Są one w całości stworzone przez człowieka. Niesamowite prawda? Obiad na 52 piętrze z widokiem na wyspy zapiera dech w piersiach!
6. Wizyta w afrykańskim przedszkolu
Od zawsze pragnęłam pomagać. Często angażuje się w akcje charytatywne i robię wszystko co w mojej mocy, aby wesprzeć tych, któtym ta pomoc jest potrzebna. Znajomi dookoła mówią mi, że nie dam rady pomóc całemu światu. Może i nie, ale wywołanie uśmiechu na twarzach tych dzieci było dla mnie ogromnym przeżyciem. Podarowanie im kredek i zeszytów sprawiło im tyle radości! Dopiero patrząc na taką szczerą radość człowiek zmienia swoje postrzeganie o 180 stopni! Zaczyna doceniać wszystko co ma. To była też dla mnie ogromna lekcja, ale nie ukrywam, że z każdym uśmiechem tych maluchów uśmiechało się też moje serce.
7. Mecz Ligi Mistrzów na Camp Nou
Sport jest obecny w moim życiu od dawna. Nic nie dostarcza takich emocji jak zawody. Chociaż lubię oglądać praktycznie każdy sport, to wizyta na meczu Ligi Mistrzów i to na Camp Nou była zdecydowanie moim MUST SEE. Udało się! Spełniliśmy nasze wspólne marzenie. Emocje? NIE DO OPISANIA!
8. Zobaczyć europejskie jarmarki
Okres Świąt Bożego Narodzenia, to najpiękniejszy czas w roku. Pragnęłam zobaczyć te wielkie jarmarki, o których piszą wszystkie portale, jednak jedyny jarmark jaki wcześniej widziałam to ten w Poznaniu. Przyznam szczerze, że nie robił na mnie wrażenia. W końcu wsiedliśmy w samochód i ruszyliśmy w trzy-dniowy trip po 5 jarmarkach w 5 państwach europejskich włącznie z naszym cudownym Wrocławskim jarmarkiem. Było przepięknie!!!
9. Kąpiel w oceanie gdzieś na końcu świata
Czy najmniejszy kraj kontynentalnej Afryki można uznać za koniec świata? Jako, że było to wtedy najdalej oddalone miejsce od mojego domu, to odpowiedź brzmi: TAK. Totalnym zaskoczeniem był fakt, że ocen był… gorący! Prądy z Brazylii bardzo umiliły nam kąpiel.
10. Wjechać na najwyższy budynek świata
828 metrów w górę! To jednak nic… już rozpoczęła się budowa Jeddah Tower w Arabii Saudyjskiej, który ma przejąć tytuł najwyższego budynku świata – ma mieć 1007 metrów!
Na mojej liście pojawiły się już kolejne marzenia, które mam zamiar spełnić w ciągu najbliższego roku! Skok ze spadochronem nad wyspami palmowymi w Dubaju, zobaczyć dzikie delfiny, zapalić kubańskie cygaro (w tym momencie jestem na Kubie ^^) i wiele innych planów. A jakie są Wasze podróżnicze marzenia?
Do następnego!
Świetna lista! Fajnie mieć marzenia i dążyć do ich spełnienia, to dobra motywacja do rozwoju. Punkt numer 6 chętnie podkradnę do takiej swojej niepisanej listy marzeń. :)
Jak fantastycznie jest czytać o spełnionych marzeniach, sama bym chciała, żeby mi się to spełniło :))
Jestem fanką Fc Barcelony! Zdjęcie na Camp Nou wymiata! Zazdroszczę:))
http://diamontsfashion.blogspot.com/
Paula !
Jesteś niesamowitą osobą, która robi rzeczy wręcz wydawałoby się nie możliwe. Byłaś w tylu miejscach, naprawdę zazdroszczę :) Na zazdrości się jednaj nie skończy, zmotywowałaś mnie do stworzenia własnej listy marzeń podróżniczych i ich realizowania.
Dobrze, że jesteś <3 Dziękuję!
Twoje Must See są niewiarygodne! Bardzo się ciesze że zrealizowałaś swoje marzenia. Wiem, że to jeszcze nie koniec. 3mam kciuki. Powodzenia
Jesteś wielką inspiracją! <3 podziwiam i jednocześnie zazdroszczę :p mam nadzieję, że mi kiedyś też uda się spełnić moje marzenia podróżnicze :)
Paula mega się wzruszyłam czytając ten wpis! Super i gratulacje oczywiście! Trzymam kciuki, żeby kolejne Twoje marzenia się spełniły :) mam nadzieję, że i moje marzenia podróżnicze spełnią się niebawem :)
Cudowny opis i wspaniałe zdjęcia! Aż chciałoby się więcej i więcej i więcej………Uwielbiam Twoje wpisy, jesteś taka wszechstronna i poza urodą – niesamowicie poukładana ;-). Z niecierpliwością czekam na relację z Kuby !
Część moich marzeń pokrywa się z tymi wymienionymi przez Ciebie. Poza tym na mojej liście jest zobaczyć zorzę polarna w Islandii, odwiedzić wioskę św. Mikołaja w Rovaniemi, zjeść śniadanie na balkonie w Paryżu z widokiem na Wieżę Eiffla i kilka innych. Inspirujący wpis Paula!
To mi się strasznie w Tobie podoba, że naprawdę zwiedzasz świat i pokazujesz jak to zrobić nie wydając fortuny :D Wielki szacun, bo pewnie jakbyś się uparła to było by Cię stać na wakacje w luksusowych hotelach, a jednak wolisz wydać kasę na to by jak najwięcej zobaczyć, a nie przeleżeć cały pobyt nad jednym z 15 basenów przy hotelu popijając drinki z palemką. Z miejsc, które wymieniłaś zaliczyłam jedynie Londyn i Barcelonę, ale zachwyciły mnie bardzo i spowodowały, że apetyt na dalsze podróże wzrósł. Kuba, Meksyk i USA są na mojej liście od lat i tylko czekam jak skończę studia, znajdę dobrą pracę i będę sobie mogła na to pozwolić. I głęboko wierzę, że tak będzie.
Paula wspominałam kiedyś, że miałaś cellulit i chcialabym wiedzieć ile czasu zajęło Ci się go pozbycie i czy dużo i co cwiczylas :)
Zazdroszczę Ci, że miałaś szansę spełnić te piękne marzenia, bo nie każdy takową posiada :) Ale to pozytywna zazdrość, dająca kopa motywującego :) Życzę,aby następne również się spełniły, i życzę tego wszystkim, bo to czyni człowieka szczęśliwym.
Gratulacje i oby więcej marzeń zostało spełnionych :) ja dopiero odkrywam w sobie chęć do zwiedzania świata, zobaczenia i poznania rzeczy nieznanych, ale zainspirowałaś mnie do stworzenia takiej listy!
Myśleliście o przeprowadzce do innego miasta, a może nawet państwa? Ja jestem ze Śląska i co prawda bardzo jestem tutaj przywiązana do moich okolic, tradycji ale zaczynam się dusić. Uwielbiam morze i słońce. Jesień i zima wprawiają mnie w fatalny nastrój i myślałam o jakimś ciepłym kraju. Byłoby to spełnienie marzeń. Jednak ze względu na rodzinę i chłopaka, który kocha Śląsk myślałam też o miejscowościach nad polskim morzem.
Dużo podrożujesz i czy byłabyś w stanie polecić jakieś miasta/państwa idealne do zamieszkania (oczywiście twoim zadaniem) ?! Pozdrawiam :)
wow, a ja marzę o spełnianiu takich marzeń ;) Cudowne wspomnienia!
Z racji tego, że prowadzisz bloga modowego to bardzo gorąco proszę Ciebie o przysługę! Proszę, wypełnij ankietkę (badam blogerów), bo jest mi to potrzebne na studia do zaliczenia przedmiotu. https://docs.google.com/forms/d/1GVAkEM4P9tJdragEXWegmcZx-i2coztl1SjvksBHhfU/viewform?c=0&w=1
z góry dziękuję i pozdrawiam!
PS już od ponad roku wpadam do Ciebie regularnie, świetnie prowadzisz tego bloga, dlatego zwracam się z prośbą właśnie do Ciebie.
Szacunek <3
Fajnie, że spełniasz swoje marzenia.
Super podróże, trzymaj tak dalej !!!
Pozdrawiam Zocha
http://www.zocha-fashion.pl/
Fantastyczne jak ktoś może spełniać swoje marzenia.
przyznam,ze tych podrozniczych marzen mam wiele :-) Kilka z nich udalo mi sie zrealizowac. Inne wciaz czekaja w kolejce. W tym roku planowalam spedzic urodziny w Nowym Jorku- niestety ze wzgledu na dluzszy plan filmowy w kwietniu-to marzenie musze przelozyc na inny rok. W tym roku za to po raz pierwszy postawie stope na kontynencie afrykanskim- marzenie odhaczone :-) oraz mimo,ze w Polsce to zalicze skok spadochronowy – co bylo moim marzeniem jak na fanke parkour i sportow ekstremalnych przystslo, od bardzo dlugiego czasu :-) Mimo,ze pewne rzeczy ,marzenia wymagaja czasu i nakladu finansowego warto uzbroic sie w cierpliwosc i zajac krok po kroku ich realizacja :-)
Cudownie, nic tylko zazdrościć;) Ja w tym roku mam zamiar spełnić moje wielkie marzenie i udać się w podróż po Indiach, zobaczymy co z tego wyniknie.
Świetny post, cudownie się to ogląda i czyta… <3
Jesteś dla mnie niesamowitą inspiracją. Obserwuję Twojego bloga oraz social media od jakiś dwóch lat. Dopiero wczoraj, trochę z nudów, naszło mnie na przejrzenie archiwum bloga i cofnęłam się aż do samego początku. Niesamowite jaka przeszłaś zmianę! Mam wrażenie, że z każdym postem, miesiącem, rokiem piękniejesz. Stałaś się także niesamowitą motywacją do osiągania celów. W 5 lat (o ile dobrze liczę) dojść do niesamowitego poziomu, jeśli chodzi o styl, urodę i tak dalej. Dostałam mega kopa energii i motywacji do spełniania swoich marzeń – tych mniejszych i większych. Wierzę, że mnie też się uda. Uwielbiam Cię i życzę wszystkiego najwspanialszego!
Pięknie! Kurczę, jednak warto marzyć i dążyć do celów. Wszystko jest w zasięgu ręki. Przy okazji przypomniałaś mi kilka moich podróży tych odbytych… jak i tych dopiero na liście miejsc do „zdobycia”. :)
Pozdrawiam!
Ja też o wielu rzeczach marzę, ale wiem, że niektórych raczej już niezrealizuję. Też chcę odwiedzić Nowy Jork czy Karaiby jednak to nie takie proste i na tego typu cele nie każdy już może odłożyć pieniądze. Koszt takich wycieczek to ok. 10 tys złotych, a zarabiając 2 tysiące i mając do opłącenia wynajem czy kredyt nie ma z zczego odkładać. Wiem, że wiele osób powie teraz, zmień pracę, wszystko zależy od Ciebie itp, tylko ja ciągle szukałam czegoś innego i jakoś się nie udaje. Nie mogę też sobie pozwolić na to, by nie mieć choć miesiąc tej wypłaty, bo nie będę miałą z czego opłącić rachunków. Wiem, że pewnie napiszesz też, że Wy do wszystkiego doslziście sami i wszystko można, jednak zwróc uwagę, że caly czas mialas gdzie mieszkać i miałaś na tyle ciuchów by wogóle wystartować z blogiem. Ja od razu po liceum musialam wyprowadzić się z domu, nie otrzymałąm pomocy rodziców, musiałam łapac sie do jakiejkolwiek pracy, by zarobić na to by wogóle mieć gdzie mieszkać. Prwadą jest, że każdy jest kowalem włąsnego losu, ale niektórzy mają zdecydowanie cięższy start i przestają myśleć o swoich marzeniach. Marzeniem staje się mieć zdolność kredytową, by wkońcu mieć gdzie na stałe zamieszkać
Ma Pani 100 procent racji. Oczywiście, wiele osób mogłoby realizować marzenia podróżnicze choćby poprzez zmianę priorytetów
Niemniej tego typu portale adresowane są do singli bez zobowiązań.
Co nie zmienia faktu że po Europie mozna pojeździć za niewielkie pieniądze.
Przeczytałam Twój komentarz, i naprawdę mnie poruszył. Bo brzmi, jakbyś się poddała i już nie miala siły i ochoty walczyć o swoje, i wcale nie wierzyła, że jesteś „kowalem swojego losu”, jak napisałaś. Oczywiście, że jest bardzo trudno kiedy zaczynasz bez niczego, musisz dojść naprawdę do wszystkiego sama, i że to jest czasami frustrujące że coś, na co Ty ciężko pracujesz, inni po prostu mają bez żadnego wysiłku.
ALE, nigdy, nigdy nie można szukać wymówki do rezygnacji z marzeń. I nigdy nie dam sobie wmówić, że jeśli naprawdę Ci na czymś zależy, jeśli naprawdę o czymś bardzo marzysz, to nie jesteś w stanie tego osiągnąć. Może to nie być plan oszczędzania na 1 rok, ale na 5 albo 10 lat, ale to nieważne. I mówienie, że inne osoby miały lepszy start, lepsze możliwości, nic nie zmieni. To wymówki. Tak, jesteśmy kowalami swojego losu. Jedyna różnica między ludźmi którzy realizują swoje marzenia a tymi, ktorzy tego nie robią leży w mentalności. Nie w tym, ile ktoś dostał na start. To wytrwałość, motywacja, determinacja, szukanie rozwiązań a nie wymówek. I tego można się nauczyć.
A co do podróżowania.. Jeśli bardzo chcesz, to można. Naprawdę. Tylko trochę inaczej. Pomyśl tak: przez 2 – 3 lata odkładasz po 50 – 100 zł miesięcznie i oszczędzasz na podróż swojego życia. Po dwóch – trzech latach rzucasz pracę i dajesz sobie rok na podróżowanie (wiem, że od razu pojawiają się myśli, że rok to za dużo, że nie da rady, że praca, że rodzina, że to nie dla mnie itd itp, ale chodzi o rozważenie tej możliwości a nie myślenie na start dlaczego to zły pomysł). Wydaje Ci się że to mało pieniędzy? To między 1200 a 3600 zł, więc jeśli myślisz o np. Azji to wcale nie tak mało. Nie na 5* hotele, ale przecież nie o to chodzi. Nie masz pieniędzy na samolot? Jedziesz autostopem. Albo dołączasz do załogi statku w egzotyczne miejsce w zamian za pomoc, a nie zawsze wymagane jest doświadczenie (a jeśli je masz to w ogóle nie będzie z tym problemu). A na miejscu jeździsz lokalnymi pociągami i autobusami. Nie stać Cię na restauracje? Jedzenie kupujesz na straganach ulicznych, i tak jest pyszne. Zaczepiasz się do pracy np. w hostelu i zarabiasz na kolejne etapy podróży. Dołączasz do wolontariatu, który pozwoli Ci pomóc innym, poznać ludzi, odkryć zupełnie inny wymiar miejsca które odwiedzasz, a do tego często daje zakwaterowanie (wiem, że nie wszystkie, ale da się znaleźć takie, które to robią). Swoją drogą, możesz założyć bloga w trakcie tej podróży;)
A to dopiero wierzchołek góry lodowej! I nie tylko w podróżowaniu, we wszystkim, chodzi o podejście.
Naprawdę masz możliwości, każdy ma. Mniej „oczywiste”, trudniejsze w realizacji, wymagajace więcej poświęceń i odważnieszych decyzji, ale cały czas wszystko zależy od Ciebie. Mam nadzieję że znajdziesz w sobie mnóstwo wytrwałości i determinacji w realizacji swoich marzeń, niekoniecznie tych związanych z podóżowaniem :*
Moim marzeniem jest wyjazd do Miami;)
Łał, genialny wpis! Świetnie, że realizujesz swoje marzenia :)
Gratuluję :) Sama czekam na dopięcie swojej listy marzeń :)
Ale świetnie < 3
Uwielbiam marzyć i spełniać potem te marzenia. Przyznam się, że kocham podróże i dopiero co zapełniam tą listę marzeń. Mam nadzieję, że uda mi się wszystko odkryć. Powodzenia w realizacji dalszych podróżniczych marzeń :)
Super ta lista. Powodzenia w spełnianiu kolejnych marzeń. Ja też zacząłem zapełniać swój bucket list. Wszystkiego dobrego w 2018!
Świetnie mieć marzenia i je spełniać ! Ja uważam , ze zwiedzanie świata i podróżowanie to cel naszego życia. Na to zarabiamy i warto to robić. My z mężem tez już mamy kilka marzeń odhaczonych i pędzimy do przodu z naszą listą :)
Skąd brać pieniądze na spełnianie marzeń?
Odkładać! :)