Ostatnio przy okazji wyjazdu w Dolomity dostałam wiadomość:
No cóż. Zgadzam się z tym – nie zamykamy się na formy podróżowania i nigdy nie zamykaliśmy. Ba! Ja nawet wolę pewnego rodzaju „wyzwania”. Lubię przekraczać swoją strefę komfortu i zazwyczaj po prostu z takiej podróży, gdzie trzeba się trochę nagimnastykować wyciągam o wiele więcej. Oczywiście lubimy też czasami wybrać coś bardziej „luksusowego”. Nie hotele – to nie nasza bajka. Ale jakieś niesamowicie kameralne i piękne mieszkanie na Airbnb czy domek z widokiem na ocean. Raz śpimy w luksusowym apartamencie z jacuzzi, z widokiem na greckie Oia, a czasami w samochodzie. I bardzo to lubimy :)
Dlatego postanowiłam się dziś z Wami podzielić naszymi najbardziej „luksusowymi” noclegami. To noclegi, które najbardziej się pamięta, które są z tej drugiej „biwakowej” grupy, ale zdecydowanie to właśnie taka forma sprawia, że czujesz, że żyjesz. Fajnie napić się szampana w restauracji z widokiem na ocean, ale jeszcze fajniej wypić lokalne wino siedząc przy kamperze i jedząc makaron z pesto z widokiem na jezioro czy góry.
TOP 10
*kolejność przypadkowa
1.Dwa tygodnie w kamperze przemierzając Kanadę i Stany
Co to była za przygoda! Przez 2 tygodnie naszym domem był kamper i szczerze? Życie w takim kamperze w ogóle nie odbiega za bardzo od wynajętego domku. Plus? Zawsze masz cały asortyment przy sobie, a niekiedy możesz spać w naprawdę przepięknych miejscach!
2. Islandia – 10 dni spania w samochodzie w cztery osoby
Gdy polecieliśmy po raz pierwszy na Islandię wypożyczyliśmy Volkswagena Californie, który ma otwieraną górę i tym sposobem mogą bez problemu spać w nim cztery osoby. Nie przeanalizowaliśmy jednak faktu, że na Islandii w maju może być bardzo zimno. Nikt z nas nie odważył się spać na górze. Ba! Nawet jej nie otwieraliśmy, żeby nie było zimno. Tym sposobem przez 10 dni spaliśmy w czwórkę jak sardynki. Po trzech dniach mieliśmy już jednak tak wypracowany system, że to była czysta przyjemność. :) Relację z tego wyjazdu możecie zobaczyć tutaj – klik.
3. 6 dni spania na wysokościach – przygoda na Kilimandżaro
Jedna z najpiękniejszych przygód mojego życia. 6 dni spaliśmy pod namiotem na różnych wysokościach (najwyżej na 4600 m). Bez wody do mycia, w piachu i kurzu, ale za to z milionem gwiazd na niebie i pięknymi wschodami słońca. Czy powtórzyłabym to? Zdecydowanie! O przygodzie na Kili przeczytacie tutaj – klik.
4. Spanie w wiszącym namiocie
Wiszący portal na skale. Szaleństwo? Tak właśnie często śpią wspinacze podczas zdobywania szczytów i robienia nowych dróg w skale. Przez jedną noc mogliśmy poczuć się jak oni. Wiszący portal nad ziemią to niesamowita przygoda. Mogliśmy tam spać dzięki Himalaya Base Camp (w tym roku niestety nie jest organizowany). Czy to bezpieczne? Jak najbardziej. Jesteśmy całą noc przypięci. Może nie jest jakoś super komfortowo, ale przecież nie o komfort tu chodzi :)
5. Spanie w busie przemierzając bezkresne tereny Sahary Zachodniej
To była bardzo długa podróż. Przejechaliśmy z Hiszpanii do Gambii (mijając po drodze Maroko, Saharę Zachodnią, Mauretanię, Senegal i Gambię). Takie nocki w busie to była normalka. Cudownie to wspominam!
6. Spanie w Kazachstanie, w jurcie przy 0 stopniach
Ten moment, gdy przyjeżdżasz wieczorem po wielu przygodach i pakujesz się do ogromnej, lodowatej jurty. Budzisz się chwilę po wschodzie słońca ze zmarzniętym nosem, ale po wyjściu z jurty nie możesz wyjść z wrażenia. Widok, który ukazuje się Twoim oczom zapiera dech. Słońce ogrzewa Twoją twarz i właśnie w tym momencie mówisz: „To był jeden z piękniejszych noclegów w moim życiu”.
7. Spanie na dachu samochodu w Namibii
Ponad 2 tygodnie spania w namiocie na dachu samochodu. Cóż to była za niesamowita, dzika przygoda. Najcudowniej wspominam poranki o wschodzie słońca. I wiecie co…. było bardzo wygodnie. O tej przygodzie przeczytacie tutaj – klik.
8. Spanie w namiocie przy -20 stopniach
To była moja pierwsza noc w górach (Turbacz). Pierwsza noc w namiocie zimą. I od razu przy -20. Było mi tak ciepło (mieliśmy bardzo ciepłe śpiwory) i tak wygodnie, że właśnie wtedy zrodził się plan na Kilimandżaro! :)
9. Spanie w kambodżańskim autobusie? Ale nie na siedzeniu!
Nocny autobus w Kambodży to było naprawdę ciekawe przeżycie. Zacznijmy od tego, że wyruszaliśmy wieczorem by na miejsce dojechać nad ranem. Zatem… był to nocny autobus z miejscami leżącymi. Zapomnijcie o pasach i innych formach bezpieczeństwa. Takie rzeczy tylko w Azji (no i Afryce). Niemniej… to była bardzo fajna noc. Czuliśmy się trochę jak na wycieczce szkolnej no i naprawdę się wyspaliśmy! :)
10. Chodnik na stacji benzynowej w Senegalu
To była chyba najtrudniejsza i najbardziej niewygodna noc w moim życiu. Ale… do dziś najczęściej ją wspominamy :) Afryka. Senegal. Śpieszyliśmy się na granicę Senegal – Gambia, ale nie zdążyliśmy. Zamknęli ją, więc musieliśmy przeczekać do rana. Pod granicą była stacja benzynowa, na której zaparkowaliśmy. Niektórzy rozłożyli namioty i poszli do nich spać, a my spaliśmy po prostu na chodniku w śpiworach. Nie będę zagłębiać się w szczegóły, ale to właśnie wtedy złapało nas straszne zatrucie. Gdy w końcu udało nam się zasnąć około 2 w nocy na chodniku, to o 4:00 wybudziło nas nawoływanie do modlitwy. Było naprawdę ciekawie. Przez zatrucie nie zrobiliśmy wtedy żadnego zdjęcia, więc to wspomnienie mamy tylko w naszej głowie.
Jeszcze trochę by się znalazło tych noclegów, ale te które wymieniłam to takie nasze absolutne TOP! :) A Wy, jaki nocleg najlepiej wspominacie?
Do następnego!
Ja najlepiej wspominam spanie w kamperze nieopodal Saint-Tropez! Mega wygodnie, rzeczywiście nie różni się to dużo od nocowania w mieszkaniu, taki dom na kółkach, wszystko pod ręką. Oczywiście spanie w namiocie z moją babcią nad jeziorem czy nad morzem też było super, takie wspomnienie z wakacji za dzieciaka :)
Cudownie!!!! :)
Pierwsza opcja najbardziej mi się podoba. :)
Parę razy spało się na lotnisku :D w namiocie również się zdarzało, podobał mi się też hobbici domek w Irlandii:)
Największe wrażenie zrobiło na mnie spanie w podwieszanym namiocie, szok!