Powoli zmierzamy do końca wpisów o naszym American Road Trip, ale zanim to nastąpi zostały jeszcze dwa posty, w których chcę Wam opowiedzieć o kolejnych zachwytach, których tak naprawdę w Ameryce nie było końca. To niesamowite, że każde miejsce było jeszcze lepsze od poprzedniego – chociaż czy lepsze? Na ten moment ciężko mi stwierdzić co było moim TOP 1. Na pewno Wielki Kanion, Kanion Antylopy, Monumet Valley i miejsce z dzisiejszego wpisu! No właśnie dzisiaj zabieram Was do Kalifornii, od której wszystko się zaczęło. Po Arizonie, Nevadzie i Utah wróciliśmy do Kalifornii by zwiedzić dokładnie trzy parki: Death Valley (czyli Park Doliny Śmierci), Park Sekwoi i słynny Yosemite. I dzisiaj kilka słów o każdym z nich!
Pamiętajcie, że tutaj – KLIK, znajdziecie opis noclegów w danym miejscu oraz dokładny plan wyjazdu.
1. Death Valley
To pierwsze miejsce, do którego skierowaliśmy się zaraz po wjeździe do Kalifornii. Nie na darmo nosi nazwę Doliny Śmierci – latem temperatury sięgają tu ponad 40 stopni (chociaż odczuwalna temperatura od nagrzanej ziemi jest jeszcze wyższa). Natomiast rekordowa temperatura padła tutaj w 1913 roku osiągając ponad 56 stopni! To najgorętsze miejsce Ameryki i jedno z najcieplejszych miejsc na świecie! Dlatego między innymi wybierając termin naszego American Road Trip wybraliśmy właśnie marzec/kwiecień. Powiem Wam, że dla nas już wtedy było za gorąco (a podczas zwiedzania Death Valley mieliśmy 30 stopni), więc nie wyobrażam sobie być tutaj, gdy temperatury sięgają zenitu.
Nasze zwiedzanie rozpoczęliśmy od Zabriskie Point, który mieliśmy zaraz przy wjeździe do parku (wjazd od strony Las Vegas). Pamiętajcie, że tutaj obowiązują karty Annual Pass – jeśli takiej nie mamy, kupujemy w biletomacie wejściówkę, skąd też możemy zabrać sobie mapkę. Nic dziwnego, że nikt tu nie siedzi w budce i nie sprzedaje biletów. Wystarczy, że wyszliśmy na chwilę z auta i już uderzył nas podmuch gorącego powietrza.
Wszędzie są tabliczki informujące o tym by zawsze mieć ze sobą zapas wody, nakrycie głowy i okulary przeciwsłoneczne. Nie jest to przyjazne miejsce jeśli chodzi o warunki, ale jest piękne i warte zobaczenia. Co udało nam się zobaczyć?
Zabriskie Point
Pierwszym punktem był Zabriskie Point czyli punkt widokowy z ciekawie uformowanymi skałami! To podobno jedno z najczęściej fotografowanych miejsc w Dolinie Śmierci. Niektórzy urządzają sobie tutaj wycieczki piesze, ale w takich warunkach lepiej tego nie robić!
Badwater Basin
Następnie wybraliśmy się do Badwater Basin czyli tzw. wyschnięte, słone jezioro. Znajduje się tam najniżej położony punkt w Ameryce Północnej: 85,5m poniżej poziomu morza i jednocześnie najbardziej suche miejsce. 20 minutowy spacer wgłąb wyschniętego jeziora zapewni nam ekstremalne przeżycia i niesamowity widok. Gdy będziemy w połowie poczujemy się jak na słonej pustyni. Nie zapomnijcie zabrać okularów przeciwsłonecznych (sól tak bardzo odbija słońce, że bez nich nie da się wytrzymać dłużej niż 5 sekund). Ponadto zabierzcie wodę (!!!) nawet na ten krótki spacer i wysmarujcie się cali filtrem. Przeżycie nie do opisania, ale gdy wróciliśmy do samochodu wyglądaliśmy jakbyśmy wrócili spod prysznica i szczerze? Mieliśmy dosyć! A przypominam, że było jedyne 30 stopni!
Artist’s Drive i Artist’s Palette
Kolejnym punktem był Artist’s Palette i Artist’s Drive. To jednokierunkowa droga, która poprowadzi nas przez piękne widoki. Po drodze mamy słynne Artist’s Palette czyli kolorowe skały. Mimo, że spodziewaliśmy się lepszego efektu to warto tu przyjechać dla widoków!!! :)
Mesquite Flat Sand Dunes
Ostatnim punktem, który zobaczyliśmy były piaszczyste wydmy pustynne: Mesquite Flat Sand Dunes. Warto tam się wybrać z samego rana kiedy piasek nie jest jeszcze tak nagrzany. Wtedy też można znaleźć dużo śladów na piasku: węży czy skorpionów ^^ Warto też pójść dalej na te wyższe wydmy.
Powiem Wam szczerze, że Dolina Śmierci bardzo nas zaskoczyła. Pozytywnie i negatywnie. Zacznijmy od tych pozytywów. Nie spodziewałam się, że jest tak różnorodna! Myślałam, że to tylko same płaskie pustkowia a tutaj co chwile zmieniał nam się krajobraz. Formacje skalne, kolorowe skały, potem pustynia, wydmy, słone jezioro, zielona oaza. I to było bardzo fajne! Są też negatywy: dla nas było zdecydowanie za gorąco przez co aż tak nie zachwyciliśmy się tym miejscem. Owszem jest pięknie i zdecydowanie warto to zobaczyć, ale po jednym dniu mieliśmy dosyć i chcieliśmy stamtąd uciekać co też zrobiliśmy :)
Swoją drogą, te klasyczne widoki totalnego pustkowia też były! Pamiętajcie by mieć dużo wody w samochodzie i paliwa :)
2. Sequoia Park
Zawsze, gdy ktoś opowiadał mi o tym miejscu nie do końca potrafiłam sobie to wyobrazić. Wszyscy zachwycali się wielkimi sekwojami, które wyglądają niczym olbrzymy. Zatem jadąc tam spodziewałam się, że te drzewa będą wielkie. Tylko, że okazało się, że one nie są wielkie, one są OGROMNE. Załóżmy, że normalne drzewo to maluch, a Sekwoja to SUV. Taka jest różnica. W końcu sekwoje to największe drzewa na świecie! Niestety zdjęcia w ogóle nie oddają tej wielkości ale zobaczcie jak ogromne są do innych drzew czy do człowieka! :)
No dobrze zacznijmy jednak od tego, że wyruszyliśmy skoro świt z trzech powodów. Pierwszy: od rana nie ma tylu ludzi. Drugi: rano można spotkać najwięcej zwierzątek. Trzeci: jako, że Park Sekwoi mieści się w górach i często od rana chmury są dosyć nisko, to zależało nam, żeby było trochę mgły by poczuć niesamowity, baśniowy klimat. To był strzał w dziesiątkę, bo wszystkie te punkty idealnie nam się sprawdziły.
Pamiętajcie, że jeśli jesteście w okresie zimowym lub wczesno wiosennym (tak jak my), to warto upewnić się czy nie potrzeba łańcuchów na koła. Nawet przy napędzie 4×4 są wymagane, gdy są ciężkie warunki. Można je normalnie wypożyczyć przed wjazdem do parku lub poprosić o nie w wypożyczalni. My jednak sprawdziliśmy info na oficjalnej stronie parku i mimo, że jeszcze było sporo śniegu, to łańcuchów nie potrzebowaliśmy.
Po wjeździe do Parku (tutaj również obowiązuje karta Annual Pass) mamy do pokonania przepiękną drogę w górach z milionem zakrętów – widoki obłędne. Pamiętajcie by jechać powoli, bo po drodze można spotkać mnóstwo zwierzątek (my spotkaliśmy sarny, świstaka i wiewiórki, niedźwiadki chyba jeszcze spały). W końcu gdy wjechaliśmy do słynnego Giant Forest naszym oczom ukazały się te zachwycające olbrzymy! A ja jedyne co potrafiłam z siebie wydobyć to było jedno, głośne „WOW”.
Pierwszym punktem był przystanek przy Giant Forest i spacer wśród sekwoi, w których zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Nie spodziewałam się, tego co zobaczyłam. Były przepiękne!!! Plan, by przyjechać tutaj jak jeszcze chmury są nisko był IDEALNY. Baśniowy klimat powalił nas na kolana. Czułam się jak w takiej najpiękniejszej, najbardziej magicznej baśni. Czułam w powietrzu niesamowitą energię od drzew, siłę i taki jakiś spokój.
Następnie wybraliśmy się zobaczyć słynnego Generała Shermana! General Sherman Tree to największa sekwoja w Parku. Największa pod względem objętości, bo potrzeba aż 15 osób by objąć pień drzewa. Generał ma 84 metry wysokości. Patrząc w górę nie było widać końca.
Ostatnim punktem był Tunnel Log, do którego nie można było wjechać samochodem ze względu na śnieg i warunki. Droga była zamknięta, ale szlak otwarty. Ruszyliśmy więc na około 2km spacer. Wiecie, że gdy sekwoja się przewróci na drogę, to bardziej opłaca się wydrążyć w niej dziurę na samochód niż usuwać ją z drogi? I właśnie przy Tunnel Log można zobaczyć taką sekwoję a nawet można przejechać przez otwór samochodem (latem, gdy nie ma śniegu). My mieliśmy ograniczone pole do popisu, ale i tak niesamowicie nam się podobało!
W Parku jest też dużo szlaków do trekowania, idealne miejsca na pikniki i polana gdzie latem można obserwować niedźwiedzie. Jeśli jednak planujecie zwiedzić Park Sekwoi tak jak my, to myślę, że 2-3h spokojnie Wam wystarczą. Warto pojechać z samego rana, bo potem jest mnóstwo ludzi i jest problem z parkingami.
Zdradzę Wam, że Park Sekwoi tak mnie oczarował, że na pewno znajduje się w moim TOP 3 tego wyjazdu!!! :)
3. Yosemite
To jeden z najbardziej znanych Parków Narodowych w Stanach! Gdy tylko zaczęliśmy planować trasę wiedzieliśmy, że musi się znaleźć na naszej liście. Droga z Parku Sekwoi do Yosemite to ponad 3h drogi, ale warto przeznaczyć jeden cały dzień na zwiedzanie tego parku. My zrobiliśmy tak, że dojechaliśmy z Sekwoi do Oakhurst, tam spaliśmy i rano ruszyliśmy na zwiedzanie Yosemite. Spędziliśmy tam cały dzień i jeszcze nam było mało!
Po wjeździe do Parku wszystko jest niesamowicie filmowe. Już w kasach wita nas Ranger w kapeluszu, który wygląda niczym z filmu Miś Jogi! A dalej? Dalej wszystko wygląda jak z amerykańskich filmów, gdzie całe rodziny jadą na niedzielny piknik pośród niesamowitej natury.
Yosemite to idealne miejsce dla każdego. Można tam trekować, wspinać się, spacerować, jeździć na rowerze, urządzać pikniki a to wszystko w pięknych okolicznościach przyrody! Latem można często spotkać miśki, stąd między innymi metalowe, ciężkie kosze na śmieci i ostrzeżenia na tabliczkach.
Jeśli wybieracie się tutaj w okresie od listopada do kwietnia, to musicie pamiętać o łańcuchach – często są wymagane, a za ich brak można dostać mandat (info o aktualnych warunkach zawsze znajdziecie na oficjalnej stronie parku). Tak samo niektóre drogi w tym okresie mogą być zamknięte. Podczas naszego pobytu śnieg już stopniał, ale dwie trasy cały czas były zamknięte. Mimo to wypełniliśmy dzień po brzegi.
Pierwszy punkt, który odwiedziliśmy to Tunnel View (powyżej). To punkt widokowy na całą okolicę. Widać z niego El Capitana, wodospady, Half Dome – czyli największe skarby Parku Yosemite. Swoją drogą czy ten widok nie przypomina Wam czegoś? My np. mamy taką tapetę systemową w naszych MacBookach :)
Potem jeździmy i tak naprawdę co chwilę się zatrzymujemy: a to przy wodospadach (zaliczyliśmy dwa w tym słynny Yosemite Falls), a to przy polanie żeby zrobić krótki spacer, a to przy El Capitanie. I tutaj na chwilę znowu się zatrzymam. Warto podjechać sobie na punkt El Capitan Meadow skąd możemy podziwiać tą ogromną skałę! Dziś El Capitan jest bardzo słynny dzięki Alexowi Honnoldowi, który wspiąl się na niego bez żadnego zabezpieczenia! Nie powiem: robi wrażenie!!!
Jeśli chodzi o poruszanie się, to bez problemu możemy jeździć po parku samochodem. Jest kilka parkingów, na których możemy zostawić auto i przemieszczać się tez busikami (wszystko mamy ładnie opisane i pokazane na mapce parku). Jest też kilka restauracji (w Yosemite Village) gdzie można zjeść i tu uwaga: były nawet wegańskie burgery, które były bardzo smaczne w normalnych cenach!
Pod koniec dnia wybraliśmy się na krótki treking na Mirror Lake. To jedno z piękniejszych miejsc w parku! Koniecznie wybierzcie się tu na zachód słońca, bo wtedy w wodzie możemy zobaczyć odbicie lustrzane wszystkiego co dookoła! Idealne zakończenie tego filmowego dnia! My jeszcze zaliczyliśmy zachód z widokiem na Tunnel View :)
Na koniec łapcie jeszcze filmik :)
Ufff dotrwaliście do końca? Mam nadzieję, że ten wpis Wam się podobał! Każde z tych miejsc było zupełnie inne, każde piękne i każde warte zobaczenia! Tymczasem już teraz zapraszam Was na kolejny już praktycznie ostatni wpis z naszego American Road Trip! STAY TUNED!!! :)
WPIS Z LOS ANGELES – KLIK
WPIS Z LAS VEGAS – KLIK
WPIS Z ARIZONY – KLIK
WPIS Z UTAH – KLIK
WPIS Z PLANEM WYJAZDU – KLIK
Do następnego!
Naprawde twoj przewodnik z kazdej podrozy jest dla mnie nawage złota serio :D
dziekuje za to
Ogromnie mi miło! Na każdy przewodnik poświęcam sporo czasu, bo zależy mi na tym by nie zanudzać czytelników. Skupiam się na najważniejszych informacjach, które przydadzą się każdemu! Ponadto przemycam trochę moich wrażeń i zdjęć – cieszę się, że Wam się podoba!!! :) I bardzo bardzo DZIĘKUJĘ!!! :)
A my w Death Valley przebiliśmy oponę i nie mieliśmy tam zasięgu, a już sié ściemniało… Ale wpadłam na pomysł,żeby podjechać na stację benzynową,która okazała się zamknięta…bliscy wizji śmierci w dolinie Śmierci dostrzegliśmy warsztat za stacją, gdzie młody chłopak zajmował się przygotowaniem aut do off-roadu,no i nam pomógł!! Ściągnął nam oponę, znalazł gwoździa, załatał i nie wziął nawet grosza! A chcieliśmy zapłacić oczywiście…było to przemiłe :-) a przy wyjeździe z parku prawie wjechaliśmy w stado osłów :-D chłopak z motelu powiedział nam,że dużo turystów potrąca jakiegoś osła, bo nie wiedzä że one lubią sobie stać na drodze,a ta jest nieoświetlona :-)
Jeny ale historia!!! Całe szczęście, że trafiliście na ten warsztat i takiego fajnego chłopaka :) Mieliście przygody hihi
Boskie ujęcia <3
Dziękujemy!!! :)
Przepiękne opisy! Dziękuję Wam za to, że dzielicie się z nami światem ❤️ Dziękuję, że jesteście!
My dziękujemy Karola, że z nami podróżujesz i zwiedzasz świat! <3 Ściskamy!
Piękne zdjęcia, super tekst . Duże WOW
Dziękuje Kasiu! :)
Hej Paula, dzięki za kolejny super wpis z wyprawy. Ściągam trochę ;) przygotowując się do mojego road trip. Mam dwa pytania – bardzo by mi pomogło, gdybys odpowiedziała:
1. czy Death Valley i Mesquite Flat Sand Dune zrobiliście w jeden dzień?
2. piszesz, że z Parku Sekwoii jechaliście do Yosemite – czy tutaj też wystarczył jeden dzień, czy nocowaliście gdzieś i Yosemite od rana na cały dzień?
Mamy mało czasu- niecałe 3 tygodnie na zachód, a tyle do zobaczenia. Ułożenie optymalnego planu, tak, zeby zobaczyć jak najwięcej, nie paść ze zmęczenia w środku wyprawy i nie spędzać całego czasu w smochodzie to nie jest łatwa sprawa ;) Pozdrawiam i jeszcze raz dzięki za super relacje w US i mnóstwo inspiracji :)
Ciesze się ogromnie!!! :) Odpowiadam na pytania:
1) Mesquite jest na terenie Death Valley i my z miejsca, w którym spaliśmy jechaliśmy tam 5 minut! :) Ale robiliśmy to następnego dnia rano. Czyli zajechaliśmy na Death Valley koło 14:00, zwiedziliśmy wszystko, nocleg i następnego dnia rano wydmy :)
2) Z Sekwoi jechaliśmy do Oakhurst. Tam spaliśmy i następnego dnia z samego rana ruszyliśmy do Yosemite. Moim zdaniem to najlepsza opcja bo tak można się trochę zajechać a lepiej w Yosemite mieć cały dzień! :)
Hej Paula, dzięki :) Informacje się przydadzą, zaplanowanie takiej wyprawy to nie jest łatwa rzecz, zwłaszcza, jak człowieka ogranicza czas, a wspaniałych miejsc do odwiedzenia jest mnóstwo. Już teraz wiem, ze wszystkiego nie damy rady zobaczyć, ale przynajmniej będzie materiał na kolejną wyprawę :) Pozdrawiam i czekam z ciekawością na Waszą następną przygodę :)
Nic straconego – natura nie ucieknie :) Zróbcie to, co tym razem jest dla Was najważniejsze!!! :)
To ja podpowiem z perspektywy osoby, która zrobiła zachodnią część USA w 3 tygodnie w maju tego roku – Dolina Śmierci jest faktycznie bardzo interesującym miejscem, i może gdyby leżała gdzieś indziej robiłaby duże wrażenie. Jednak przy tych wszystkich FENOMENALNYCH parkach wokół, Dolina Śmierci potrafi rozczarować. A jeśli wycieczka wypadnie Wam późną wiosną lub latem, to do tego umęczycie się od upału. Kiedy bedziesz przygotowywała plan, spójrz sobie na Dolinę Ognia – park stanowy (annual pass nie obowiązuje), który znajduje się godzinę jazdy od Las Vegas. Jeśli już był w Waszym planie – super! Jeśli nie, rozważ zamianę z Doliną Śmierci. Park jest przepiękny! Zwłaszcza Fire Wave, który znajduje się na jego terenie (jeśli planujesz wycieczkę na zachód stanów, to zapewne słyszałaś już o the Wave w Arizonie – bardzo ciężko jest dostać tam bilety, bo wpuszczają zaledwie 20 osób dziennie; Fire Wave w dolinie ognia bardzo przypomina The Wave, choć jest dużo mniejsze)
Wow Monika zapisuje sobie wszystkie Twoje info na nastepny raz! :) No właśnie bardzo byśmy chcieli wybrać się do The Wave ale strasznie cięzko z tymi biletami. Mamy nadzieje, że jak kiedys pojedziemy to uda nam sie wylosowac z tej puli na miejscu! :)
A, to jeszcze podpowiem, że na trasie pomiędzy Las Vegas a Bryce Canyon bardzo bardzo polecam Zion National Park :). Zwłaszcza szlak Angels Landing – kosmos! I szlak Canyon overlook. Jedyna wada taka, że już w maju było mnóstwo ludzi (nawet więcej niż widzieliśmy w Grand Canyon). Aż się boję myśleć jakie są tam tłumy w szczycie sezonu. I Paula, ja również dziękuję – tuż przed wyjazdem z wypiekami na twarzy oglądaliśmy Wasze stories ;). Plan był już wtedy gotowy, ale jedliśmy w „Waszych” knajpach w SF i LA :D
Ale super!!! ❤️❤️❤️
Czy z Radkiem podróżowaliście w okresie nauki? ? (18/23 lata)
Tak! :)
Z całego zestawienia to park Sekwoi wywarł na mnie największe wrażenie. Jest po prostu oszałamiający! <3
Nas też totalnie zachwycił! :)
Matko, ale Ci zazdroszczę! Te sekwoje są mega! Ile koszutje taki wyjazd do Stanów? Ze wszystkim razem :)
Wszystko łącznie z kosztami opisałam tutaj: https://paulajagodzinska.pl/2019/04/18/american-road-trip-gotowy-plan-wyjazdu-i-praktyczne-informacje/ :)
Yosemite z tych wszystkich miejsc wydaje mi się najpiękniejsze :)
Zrobiło na nas ogromne wrażenie! :)
Piękne zdjęcia! Nie miałam pojęcia, że na świecie rosną aż tak wielkie drzewiska!
Paulo, jestes dla mnie mega inspiracja. Tez z calym sercem podrozuje i czerpie pomysly z twoich wpisow,.
Jesli chodzi o Yosemity: czesto czytam ze az do maja moze byc zamkniety wjazd na Glacier Point. Mieliscie z tym probleme lub masz dla nas informacje? Dzieki.
Tak, wjazd był zamknięty :)
Cześć Wam! Cudowne zdjęcia i niezwykle inspirujące wpisy!
Nie jestem pewna, czy dobrze wyczytałam…robiliście roadtrip na przełomie marca/kwietnia? Wybieram się na bardzo podobny roadtrip
na początku marca i ze względu na śnieg itp. zrezygnowaliśmy z Yosemite, ale po przeczytaniu Waszej relacji, zaczynam wątpić, czy dobrze zrobiliśmy…czy Waszym zdaniem mimo zamkniętych dróg i leżącego śniegu warto tam pojechać? Pozdrowienia!:)
Tak :) Na przełomie marca/kwietnia :) Moim zdaniem jak najbardziej warto!!!
Paula, jeśli możesz napisać, jaki sprzęt fotograficzny ze sobą zabraliście, czym robiliście zdjęcia? Wzięliście ze sobą lustrzankę, go pro?
Canon 5D Mark III + różne obiektywy :) Telefon (iphone) :)